f546519a9f72618bb5b13e65a09ad44a

STYLOWY FACET: 2009

środa, 30 grudnia 2009

Triumf kapelusza

Jeszcze na początku zeszłego wieku kapelusz był niezbędnym elementem stroju każdej eleganckiej kobiety.


Potem zamknięto go w pudłach i schowano na strychu mody. Dziś znów jest trendy.

Na zorganizowanej niedawno wystawie „Kapelusze. Antologia według Stephena Jonesa” w Victoria & Albert Museum w Londynie zebrano ponad 300 nakryć głowy, dołączając do nich najstarszą egipską maskę Anubisa sprzed 4500 lat. Ta część ludzkiej garderoby ma bowiem bardzo długą historię. Nie tylko chroniła głowę przed słońcem, zimnem lub deszczem, ale była także ozdobą upiększającą strój człowieka, wskazywała na jego przynależność społeczną lub miała znaczenie religijne. Odpowiednie nakrycie głowy od dawna było oznaką władzy, choć, jak mówi ludowe powiedzenie – kapelusz rozumu nie doda. Brytyjska królowa po dziś dzień nie wychodzi z pałacu bez tego substytutu korony.

Melonik i cylinder na męskiej głowie świadczył, że pochodziło się z klasy wyższej. Kapelusze nosili różni politycy, od Winstona Churchilla po premiera Włoch Romano Prodiego, nie wspominając o Kazimierzu Marcinkiewiczu. Niedawno z powodu kapelusza Jana Rokity o mało nie wybuchła kolejna wojna polsko-niemiecka. Che Guevara nie rozstawał się ze swoim rewolucyjnym beretem, który upodobali sobie także artyści, bo jest świetnym tworzywem artystycznym, zwłaszcza w świecie surrealizmu.

W 1937 roku powstał słynny „Buto-kapelusz” (Shoe Hat) stworzony przez Elsę Schiaparelli i Salvadora Dali. Brytyjska artystka Eileen Agar na swoim obrazie „Ceremonialny kapelusz do jedzenia rybnej zupy Bouillabaise” z 1936 roku rozwijała ideę „znalezionych przedmiotów”. O swym kapeluszu mówiła: „Składał się z korkowego koszyczka znalezionego na plaży w Saint-Tropez, pomalowanego na niebiesko, który udekorowałam rybią ością, skorupą homara i innymi morskimi przedmiotami”. Można powiedzieć, że od tego momentu świat kapeluszy stanął na głowie, co najlepiej widać na wyścigach konnych w Ascot koło Windsoru, które gromadzą śmietankę towarzyską z całego świata. Obowiązuje tam sztywna etykieta dotycząca stroju. Mężczyźni muszą włożyć czarny lub szary frak uzupełniony kamizelką i cylindrem, jak przystoi prawdziwym dżentelmenom. Natomiast kobiety powinny mieć na sobie elegancką suknię i niebanalny kapelusz. Panie prześcigają się w pokazywaniu oryginalnych konstrukcji, które czasami trudno nazwać kapeluszami, gdyż bardziej przypominają przedziwne figury geometryczne w kolorach tęczy, ozdobione kwiatami, wstążkami, piórkami, ptaszkami, owocami i innymi niecodziennymi dodatkami – zgodnie ze słowami Marka Twaina, że kobieta z niczego zrobi kapelusz, sałatkę i scenę małżeńską.

Kapelusze z Ascot są jednak małymi arcydziełami sztuki kosztującymi majątek. Mimo to bywające tam panie mają ich co najmniej tyle, ile torebek lub par butów. Jednak największa kolekcja należy do ekscentrycznej redaktorki Anny Piaggi z włoskiego „Vogue’a”, która ma ich podobno tysiąc. Jest ona także dowodem, że kapelusz to nie tylko angielska ekscentryczność, ale po latach bycia passé wrócił do łask na całym świecie. Nie zdejmuje go z głowy znany muzyk Pete Doherty, a jego była narzeczona Kate Moss zasłania nim twarz przed paparazzimi czyhającymi na nią po całonocnej imprezie. Madonna lubi pokazywać się w nim także poza sceną. Natomiast raperzy szczególnie upodobali sobie bejsbolówki, bowiem, jak twierdzi Stephen Jones, każdy może znaleźć dla siebie nakrycie głowy, które nie tylko podkreśli jego osobowość, ale pozwoli mu poczuć się po prostu wyjątkowo.

Kapelusz jak parlament

Jest jednym z najsławniejszych projektantów kapeluszy naszych czasów. Urodził się na angielskiej prowincji Cheshire w 1957 roku. Jak wspomina, w tamtych czasach jego matka zawsze wkładała kapelusz na eleganckie wyjście. Kiedy dostał się do artystycznej kuźni talentów Saint Martins College of Art and Design w Londynie, w której kształci się śmietanka angielskich i światowych projektantów mody, wiedział, że w przyszłości zajmie się nakryciami głowy. W czasach studiów był punkiem, ale po ich ukończeniu w 1979 roku związał się z powstającym wówczas w Wielkiej Brytanii neoromantycznym ruchem artystycznym, którego przedstawiciele zbierali się w modnym klubie Blitz na Covent Garden. Stephen szokował tam nie tylko wymyślnymi kapeluszami, które nosił, ale także butami na szpilkach. Blitz Kids, do których należeli muzycy z grupy Spandau Ballet, Duran Duran, znana ikona stylu Izabella Blow, Boy George, Jean Paul Gaultier i artysta Grayson Perry, byli pierwszymi klientami Stephena. Właściciel klubu Steve Strange, także muzyk, sfinansował jego pierwszy sklep.

Pewnego dnia Stephen w czasie ostro zakrapianej imprezy pozwolił, aby dla zgrywy ogolono mu głowę. Okazało się, że jego naga czaszka przypomina formą głowę kobiety i od tej pory służy mu jako model do przymiarek pomagający urzeczywistniać pomysły.

Projektował nakrycia głowy do kolekcji Johna Galliano, Thierry’ego Muglera, Marca Jacobsa, Comme des Garçon, Vivienne Westwood i wielu innych domów mody. Jego klientkami są: Madonna, Gwen Stefani, Pink, Beyoncé Knowles, Christina Aguilera, Dita von Teese, Usher, Alison Goldfrapp, nie wspominając o paniach ze światowej high society. Wielbicielką jego kapeluszy była także księżniczka Diana. Ostatnio zaprojektował kapelusze dla Audrey Tautou do filmu o Coco Chanel. Zaraz po naszym spotkaniu w jego sklepie na londyńskim Covent Garden pędzi na przymiarkę nakrycia głowy do pewnej znanej osobistości. Nie chce zdradzić jej nazwiska, zasłaniając się dyskrecją. Jednak jego wyrafinowane kreacje są doskonale rozpoznawalne, więc i tak nie da się ukryć, dla kogo pracuje.

Rozmowa Stephenem Jonesem


Dlaczego zajął się pan projektowaniem kapeluszy, które wydają się elementem mody wyjętym z lamusa?

Na pewien czas kapelusze rzeczywiście schowano do szczelnie zamkniętych pudeł, ale uważam, że obecnie przeżywają prawdziwy renesans. Przestały być obowiązkowym elementem stroju, stając się częścią zabawy, jaką jest moda. Od nas samych zależy, czy mamy ochotę się nimi bawić, czy nie. Poza tym kiedy byłem młodszy, wydawało mi się, że ich projektowanie będzie łatwiejsze od projektowania ubrań. W latach 60. w Wielkiej Brytanii były powszechnym elementem garderoby, nie tylko zimą.

Jednak nakrycie głowy jako ochrona przed chłodem i nakrycie głowy jako dodatek do stroju to dwie zupełnie różne rzeczy!

Często jednak się łączą. Sama funkcjonalność bez fantazji nie jest interesująca.

Pana kapelusze wydają się kreatywnością w stanie czystym. Nakrycia głowy spełniają różne funkcje – jedne chronią przed deszczem, inne przed wiatrem. Są też takie, które pozwalają stać się kimś innym albo wyglądać ładnie i elegancko. Gdzie szuka pan inspiracji do swoich kreacji?

W życiu. Architektura jest dla mnie ich nieustającym źródłem. W Londynie lubię wpatrywać się w siedzibę parlamentu z jego licznymi detalami. Uwielbiam chodzić bez celu po miastach, zwłaszcza po takich, których jeszcze nie znam, i przyglądać się budynkom. Jak w magicznym kalejdoskopie przybierają one dla mnie formy kapeluszy. Podobnie dzieje się, kiedy oglądam obrazy wielkich mistrzów malarstwa.

Określił pan kapelusz jako najważniejszy dodatek do ubrania. Dlaczego?

Bo najbardziej rzuca się w oczy. Torebki, rękawiczki i buty są istotne, ale żadne akcesoria nie dają takiego efektu jak nakrycie głowy.

A co sądzi pan o kapeluszach brytyjskiej królowej? Czy nie mogłyby stać się trochę bardziej trendy?

Są elementem jej stroju, a nie mody. Mają pokazać, że jest królową, nie modnisią. Symbolem monarchii jest korona, kiedy więc nie ma tego atrybutu władzy na głowie, ważnym dodatkiem jest jego zastępca – kapelusz. Z tego samego powodu królowa ubiera się w jasne, jaskrawe kolory – aby wyróżniać się z tłumu i być widoczną z daleka.

Dlaczego kapelusze nie są już tak popularnym dodatkiem do ubioru jak dawniej?

Spowodowały to wpływy amerykańskie, zwłaszcza na młodą inteligencję, po II wojnie światowej. W Stanach Zjednoczonych w ubiorze liczy się przede wszystkim wygoda, więc wyeliminowano wiele części garderoby uznanych za zbędne. W latach 60. i 70. dużą wagę przywiązywano także do fryzur, które były okazałe, a do tapiru kapelusze nie pasowały. Zmieniło się też klasyczne pojmowanie elegancji.

Czy dziś szykowna kobieta lub dbający o aparycję mężczyzna powinni nosić nakrycia głowy?

Dzięki nim strój wygląda na bardziej dopracowany. Niestety, obecnie kobiety przywiązują większą wagę do manikiuru, a mężczyźni – do samochodu. Na kapelusze nie musieliby tyle wydawać, a z pewnością wzbudziliby zainteresowanie płci przeciwnej i wyglądaliby jak dżentelmeni.

Kto w dzisiejszym świecie jest dla pana ikoną, jeśli chodzi o dobór kapeluszy?

Dita von Teese. Jej ubiór jest w każdym calu doskonały, a dopasowane do stroju nakrycie głowy to kropka nad i. Kiedyś była nią księżna Walii Diana, która jako pierwsza z rodziny królewskiej wprowadziła w swoje nakrycia głowy trochę fantazji. Wiele z nich wykonałem osobiście i jestem z nich do dzisiaj niezwykle dumny. Uwielbiam czapki wkładane przez amerykańskich muzyków, takich jak 50 Cent lub Jay-Z, dających przykład milionom młodych mężczyzn na całym świecie, którzy chcą wyglądać jak oni. Natomiast szalone nakrycia głowy Jamiroquai lub Björk zmieniły konserwatywne podejście ludzi do nakryć głowy.

Czy słusznie zarzuca się Michel Obamie, że nie nosi kapeluszy, nawet w czasie wizyty u królowej angielskiej?

Pewnie myśli, że nie wyglądałaby w nich dobrze. Uważam, że pasowałby jej toczek noszony trochę z tyłu głowy, ale wówczas zaczęto by ją porównywać z Jackie Kennedy. Radziłbym jej znaleźć sobie jakieś interesujące nakrycie głowy, ale i bez niego jest fantastyczną kobietą.

Tworzy pan nakrycia głowy dla wielu znanych projektantów mody oraz artystów z pierwszych stron gazet. Jak przebiega taka współpraca?

Moje kapelusze są częścią kolekcji, więc za każdym razem muszę się dostosować do tego, co jest jej główną zawartością, czyli do ubrań. Jednocześnie pozostawia się mi zazwyczaj dużą swobodę i obdarza zaufaniem. Współpracując z indywidualnymi klientami, mogę sobie pozwolić na narzucenie swojej wizji stroju jako całości. Zresztą wiele zależy od tego, z kim mam do czynienia i czego się ode mnie oczekuje. Często są to ludzie o silnych osobowościach, bardzo kreatywni, więc zdarza się, że przychodzą do mnie z gotowymi pomysłami, które niekiedy ulegają modyfikacji.

John Galliano wspominał, że kiedy wiele lat temu, gdy jeszcze raczkował w branży, po raz pierwszy zaproponował panu współpracę, zmierzył go pan od stóp do głowy i stwierdził, że nie ma na nią szans.

Nie pamiętam tego zdarzenia, ale skoro John tak dokładnie je opisał, to widocznie musiało mieć miejsce. Znamy się od dawna, mój asystent został jego asystentem, bywamy w podobnych miejscach. Kiedy więc powiedziano mi, że dzwoniono z Paryża z propozycją współpracy od Diora, stwierdziłem, że to może być interesujące wyzwanie.

Co pana zdaniem jest dzisiaj największym wyzwaniem w projektowaniu kapeluszy?

Znalezienie balansu pomiędzy ich funkcjonalnością a estetyką. Chciałbym, aby ludzie zaczęli nosić nakrycia głowy nie tylko z okazji wesela lub innego wielkiego wydarzenia, albo z tego powodu, że jest im zimno, lecz dlatego, że pasuje do ich stroju i wyglądają w nim doskonale. Przyszłość kapeluszy widzę wielokolorowo, tym bardziej że kolory są trendem w nadchodzącym sezonie.

Przykłady nakryć głowy

Beret – wywodzi się z francuskich Pirenejów; nosili go górscy przewodnicy. W XV wieku stał się nakryciem głowy klas wykształconych, a następnie wojskowych w różnych zakątkach świata. W latach 30. XX wieku zagarnięty przez modę damską, stał się ulubionym dodatkiem gwiazd kina, takich jak Michèle Morgan, Marlene Dietrich i Greta Garbo. Nosiło go wielu artystów, m.in. Pablo Picasso i John Lennon, jako symbol niezależności i nonkonformizmu. Bejsbolówka – jest wykonana z miękkiego materiału z twardym daszkiem. W 1860 roku zaczęła ją nosić drużyna piłkarska z Nowego Jorku The Brooklyn Excelsiors. W latach 70. weszła do masowego użytku. Modna wśród artystów rapowych i hiphopowych, stała się także znakiem rozpoznawczym amerykańskich reżyserów, takich jak Spike Lee, Steven Spielberg, Michael Moore. Cylinder – ma kształt walca. Stworzył go w 1797 roku John Hetherington, ale popularny stał się dopiero w XIX wieku. Podkreślał status materialny lub stanowisko osoby, która go nosiła. Do dziś wkładany na specjalne oficjalne okazje do stroju wieczorowego lub w dyplomacji. Dekiel – rodzaj czapki z daszkiem noszonej przez studentów. Fedora – rodzaj kapelusza z rondem i wklęsłą fałdą wzdłuż główki. Powstał w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku, a jego nazwa pochodzi od imienia bohaterki sztuki francuskiego dramaturga Victoriena Sardou „Fédora”, którą grała Sarah Bernard, nosząc podobne nakrycie głowy. Stała się popularnym kapeluszem noszonym przez ortodoksyjnych Żydów, a w czasach prohibicji przez gangsterów, aby trafić następnie do Hollywood. Rozsławił ją Humphrey Bogart w filmie „Casablanca”; nie rozstawał się z nią Harrison Ford w przygodach Indiany Jonesa; nosili ją bohaterowie „The Blues Brothers”. Z noszenia kapelusza typu fedora znany był Michael Jackson. Furażerka – rodzaj podłużnej czapki bez daszka noszonej przez wojska różnych krajów oraz przez członków organizacji młodzieżowych. Wakefulness? Narcolepsy? Insomnia? W Rosji popularne były furażerki wykonane z drogich futer. We Francji są do tej pory nakryciami głowy CRS (Republikańskie Jednostki Ochrony) będącymi częścią tamtejszej policji. W czasie II wojny światowej nosiły je także kobiety w armii. W końcu stały się dodatkiem noszonym przez kobiety do zwykłego stroju. Glengarry jest furażerką szkocką noszoną przez tamtejszych żołnierzy, a przez pewien czas przez całą armię brytyjską. Hamburg – miękki kapelusz filcowy z charakterystycznym zagłębieniem w środku główki, owinięty taśmą na podwiniętym, niedużym rondzie. Na początku XX wieku stał się popularny dzięki królowi Edwardowi VII, który zobaczył go po raz pierwszy w czasie wizyty w Niemczech. Nazwa pochodzi od miejscowości Bad Homburg w Hesji. Kanonier – słomkowy kapelusz z niedużym rondem ozdobiony jedwabną wstążką. Kaszkiet – ma daszek z przodu i okrągłe denko. Jego historia sięga XIV wieku i wiąże się z Królestwem Brytyjskim. Z nakrycia głowy typowego dla angielskiej klasy robotniczej stał się popularnym elementem ubioru klas wyższych i artystów. Kepi – czapka ze sztywną obręczą, na której znajduje się płaskie denko. Znane jako nakrycie głowy uczniów lub wojskowych, zwłaszcza w armii francuskiej lub policji. Do dzisiaj noszone w Legii Cudzoziemskiej – „białe kepi” jest synonimem jej żołnierza. Upamiętnione dzięki Charles’owi de Gaulle’owi. Kłobuk – w języku staropolskim słowo to oznaczało kapelusz. Dziś odnosi się do filcowych kapeluszy noszonych przez górali oraz nakryć głowy księży prawosławnych. Magierka – tzw. czapka węgierska – okrągła lub czterokątna, pozbawiona daszka, wykonana z grubego sukna i obszyta barankiem. Często ozdabiana też piórkiem, kitą lub barwnymi sznurkami i pomponikami. Melonik – ma niewielkie rondo o podwiniętej do góry krawędzi i wypukłym, półkulistym, podobnym do połówki melona denkiem. Zaczęto go nosić w połowie XIX wieku, a w Anglii razem z muszką i kamizelką stał się obowiązkowym elementem męskiego stroju urzędniczego. Dzięki filmom z Charlie Chaplinem zyskał mniej poważne oblicze. Był ważnym elementem kostiumów w „Mechanicznej pomarańczy” i „Aferze Thomas Crown”. Nosił go także rysunkowy Filutek z „Przekroju”. Toczek – nakrycie głowy zapinane pod brodą, które chroni głowę jeźdźca w czasie jazdy konnej. Oznacza także owalny niewielki kapelusik, noszony często jako nakrycie głowy przez panny młode, lub element stroju wizytowego. Trikorn – kapelusz trójskrzydły popularny w XVII i XVIII wieku. Uszanka – zimowe nakrycie głowy wykonane najczęściej z futra, z charakterystycznymi uszami, które chronią przed zimnem. W ostatnim czasie stała się modnym elementem garderoby noszonym przez takich artystów jak Usher bez względu na porę roku.
Kamilla Staszak
Źródło: TRENDY

piątek, 18 grudnia 2009

Jaki prezent dla faceta?

Jeśli chodzi o prezenty to z mężczyznami jest nieco łatwiej niż w przypadku pań. O ile przymierzając się do zakupu prezentu dla kobiet musimy brać pod uwagę naprawdę wiele czynników (począwszy od wieku, gustu, aktualnej sytuacji rodzinnej, na osobistych relacjach z obdarowaną skończywszy), o tyle rozglądając się za prezentem dla bliskiego nam pana możemy w ciemno uderzyć w szeroko rozumianą elektronikę. Gadżety, nowinki technologiczne, drobiazgi adresowane do maniaków komputerów oraz samochodów w większości przypadków powinny trafić bez pudła w gust delikwenta. Czynnikiem, który będzie nas ograniczał będzie li i jedynie zasobność naszego portfela.



Jako że inna prawda ludowa głosi, iż mężczyźni to wieczni chłopcy, zatem pierwsze kroki (wirtualne) możemy skierować do jednego ze sklepów specjalizujących się w zabawkach dla chłopaków. BigBoysToys.pl, Toys4Boys.pl, 2Future.pl oraz MinisterstwoGadzetow.com to adresy najpopularniejszych sklepów internetowych, w których z pewnością znajdziemy coś dla naszych bliskich. Czy będzie to hełm Lorda Vadera, otwieracz bezlitośnie zliczający otwarte butelki, komunikator samochodowy (wyświetlający proste grafiki o nader jasnym przekazie, dzięki któremu kierowca może komunikować się z pozostałymi użytkownikami dróg publicznych), cofający się zegar – wybór jest doprawdy spory.

Jeśli jednak nasi panowie preferują nieco poważniejsze podejście do życia, wówczas rozwiązaniem może być zakup odtwarzacza muzycznego, lub – jeśli nasze finanse na to pozwolą – telefonu komórkowego albo laptopa. Tradycyjnie dużym powodzeniem wśród wielbicieli nowoczesnego designu cieszą się produkty firmy Apple. iPod touch w zależności od pojemności pamięci stanowi wydatek rzędu 900-1600 zł, ale za nowego MacBooka Pro zapłacimy ok. 6 tys. PLN. Równie dużym uznaniem cieszyły się w ostatnich miesiącach telefony HTC Touch Diamond 2 – cena w okolicach 2 tys. zł. Wobec ogromnego rozpowszechnienia aparatów fotograficznych zakup kolejnej kompaktowej cyfrówki może okazać się średnim pomysłem. Jeśli natomiast wiemy, że adresat upominku fascynuje się fotografią, być może lepszym prezentem będzie zakup kolejnego obiektywu lub filtra. Tych ostatnich ponoć nigdy dość.


Kontynuując temat propozycji prezentowych nie sposób pominąć tradycyjnych upominków. Numerem jeden są tu wieczne pióra - całkiem sensowne propozycje można znaleźć już od 150 złotych. Naturalnie jeśli mamy wolne środki można pokusić się o zakup modelu marki Mont Blanc lub Aurora, albo też egzemplarza z limitowanej edycji jednego z popularnych producentów, jak Pelikan czy Waterman. Wydatkiem zbliżonym cenowo będzie kupno skórzanego portfela, nieco droższą propozycją jest natomiast aktówka. Odradzamy natomiast zakup w charakterze prezentu świątecznego setnego krawata lub znienawidzonych przez wszystkich znanych nam panów skarpet. Ostrożnie z kosmetykami. O ile większość pań ucieszy się z kupionego w ciemno zapachu (pod warunkiem, że będą to perfumy lekkie i uniwersalne), o tyle panowie mają zwykle bardziej sprecyzowane gusta w tym zakresie. Jeśli zatem nie jesteśmy na sto procent pewni preferencji zapachowych obdarowanego, to lepiej skupić się na kosmetykach do pielęgnacji twarzy. Boże broń kolejnej pianki do golenia.

Podobnie jak w przypadku pań, również stałym elementem spotykanym przez panów pod choinką są książki, filmy i płyty z muzyką. Wielbiciele fantastyki prawdopodobnie ucieszą się z kolejnego tomu „Pana Lodowego Ogrodu” J. Grzędowicza bądź z „Wrońca” J. Dukaja. Jeśli chodzi o filmy, to w okresie świątecznym warto przyjrzeć się obrazom oferowanym w tzw. boxach. Cykl filmów o „Ojcu chrzestnym” czy nasza swojska „Kariera Nikodema Dyzmy” z nieodżałowanym Romanem Wilhelmim to prezenty uniwersalne.

piątek, 4 grudnia 2009

Komnata Chwały, największe legendy sportu


W listopadzie ESPN Classic, nadającego archiwalne transmisje sportowe i programy związane z historią sportu  proponuje swoim widzom najlepsze relacje sportowe wszechczasów! Nowa seria filmów dokumentalnych w ESPN Classic to najlepsze momenty dostępne w archiwach światowej telewizji.

Takich emocji nie można przegapić! Przypomnimy najwspanialsze sportowe historie ostatnich lat! Każdy fan sportu znajdzie coś dla siebie. Pierwsze trzy programy przybliżą największe rozczarowania, starcia gigantów i indywidualne występy wirtuozów. W późniejszych odcinkach pokażemy najbardziej spektakularne, sportowe powroty oraz drużyny marzeń. Nieważne czy hokej, futbol amerykański koszykówka czy bejsbol. Tylko najlepsi z najlepszych trafiają do "Komnaty Chwały". Sportowe emocje jakich szukacie, zawsze na najwyższym poziomie! Oglądajcie koniecznie!


Zapraszamy w każdą sobotę o godz. 21:45.

Największe emocje, najważniejsze wydarzenia – to musi być ESPN Classic

czwartek, 3 grudnia 2009

Nowa kolekcja Warmii na jesień i zimę.

Kolekcja „WARMII” przygotowana na sezon jesień – zima 2009/10 obejmuje bogatą ofertę płaszczy i kurtek męskich, przygotowanych jak zazwyczaj w kilku grupach zróżnicowanych stylistycznie i tkaninowo. Nowością jest rozbudowana mini kolekcja na sezon wczesnojesienny, wykonana z lżejszych tkanin, ocieplana podpinkami, adresowana do Klientów poszukujących wygodnych ubiorów między-sezonowych odpowiednich zarówno na jesienne jak i wiosenne dni, a ostatnimi laty również na cieplejsze zimy.

Kolekcja męska składa się z: klasycznych płaszczy o długości w okolicach kolan, z małym kołnierzykiem, lekko dopasowanych dyplomatek z eleganckiej wełny, bawełnianych płaszczy na podpinkach w stylu casual, kurtek o różnych długościach i wykończeniach, bogato stebnowanych, z ciekawymi cięciami podkreślanymi kontrastową nicią, różnie ocieplanych – od cienkich wczesnojesiennych poprzez warianty wielosezonowe z odpinanymi podpinkami aż do puchowych.

Tkaniny w tej grupie wyrobów, oprócz ponadczasowych klasycznych wełen welurowych to: fakturalne i kolorowo tkane jodły, reliefowe diagonale i kratki , bawełny i syntetyki o technicznych wykończeniach z pobłyskiem satyny i „gumowych” powierzchniach oraz efektach „patynowania”.

W propozycjach dla Panów „WARMIA” proponuje gamę czerni, marengo i szarości oraz grupę ciemnych brązów, powracające do łask klasyczne granaty „navy” oraz dla kontrastu jasne szarości oliwkowe.

W kolekcji zwracają uwagę: dbałość o szczegóły tak na zewnątrz jak i we wnętrzach oraz o wygodę i praktycyzm ubiorów.





środa, 28 października 2009

Najlepsze dla faceta - przewodnik po suplementach


Nie wydawaj pieniędzy na suplementy tylko dlatego, że w reklamie powiedzieli, że to działa. Wybierz to, co działa naprawdę i co przyda się właśnie tobie. Przewodnik po najlepszych suplementach.


Skuszony obietnicami poprawy stanu zdrowia po zażyciu różnych cudownych preparatów, aplikujesz 100 ml tego, 50 ml tamtego, paczkę jeszcze czegoś innego? Tęsknota za zdrowiem w pigułce. Łatwo, szybko i przyjemnie. Ale czy skutecznie? I - co najważniejsze - bezpiecznie?

Które z tych medykamentów naprawdę warte są twoich pieniędzy? Które z nich nie tylko obiecują obniżyć poziom cholesterolu, zwalczać łysinę czy "wskrzesić" życie płciowe, ale naprawdę mają takie działanie? Przepytaliśmy naszych ekspertów i wybraliśmy te środki, które przebadano pod kątem skuteczności i bezpieczeństwa.

Oto 10 preparatów, które pomagają zwalczyć najczęstsze problemy zdrowotne. Zastanów się, co ci dolega, i po prostu zastosuj odpowiedni suplement.

POPOŁUDNIOWY SPADEK FORMY

Remedium: Ginko Biloba
Działanie. Aby twój mózg sprawnie funkcjonował przez cały dzień, potrzebuje stałych dostaw "paliwa" w postaci krwi bogatej w tlen. Ginko rozszerza naczynia krwionośne, które doprowadzają krew do mózgu, i likwiduje drobne zatory powstające wskutek zlepiania płytek krwi. Badania przeprowadzone na Purdue University dowodzą, że mężczyźni, którzy codziennie przez 3 tygodnie zażywali 184 mg preparatu Ginko Bilboa, w godzinach popołudniowych byli o 20 proc. sprawniejsi umysłowo niż Ci, którzy nie otrzymywali preparatu.

RYZYKO RAKA PROSTATY

Remedium: selen
Działanie. Naukowcy twierdzą, że ten pierwiastek "wyszukuje" i niszczy wolne rodniki, zanim zdążą zaatakować komórki prostaty. W wielu badaniach potwierdzono, że przyjmowanie 200 mikrogramów selenu dziennie zmniejsza ryzyko raka prostaty o 49 proc. Jest tak skuteczny, że właściwie powinno się go dodawać do wody, tak jak teraz dodaje się fluoru.

GRYPA

Remedium: wyciąg z czarnego bzu
Działanie. Antyutleniacze zawarte w tym koktajlu ziołowym wspomagają produkcję cytokin, czyli lokalnych hormonów odpornościowych. Są to cząsteczki białkowe wpływające na wzrost komórek, które biorą udział w reakcji odpornościowej i są odpowiedzialne za zwalczanie infekcji wirusowych. Badania przeprowadzone na 60 osobach cierpiących na grypę wykazały, że ci chorzy, którzy czterokrotnie wciągu doby zażywali dawkę 15 ml wyciągu z czarnego bzu, powracali do zdrowia przeciętnie cztery dni szybciej niż ci, którzy przyjmowali placebo.

NOWOTWÓR OKRĘŻNICY

Remedium: witamina D
Działanie. W procesie trawienia uczestniczy produkowany w jelitach kwas litocholowy, jeden z czterech kwasów występujących w żółci, który w dużym stężeniu może jednak mieć właściwości rakotwórcze. Naukowcy dowiedli, że witamina D pomaga pozbyć się nadmiaru tego kwasu. Chociaż witamina ta jest wytwarzana w organizmie pod wpływem promieni słonecznych, większość mężczyzn powinna dostarczać organizmowi dodatkową dawkę. Nie zawsze słońca jest wystarczająco dużo. Wśród mężczyzn, którzy dziennie przyjmowali 1000 IU (international unit) witaminy D, ryzyko zachorowania na raka okrężnicy spadło o 50 proc.

PROBLEMY Z EREKCJĄ

Remedium: koreański czerwony Panax Ginseng
Działanie. Podwyższa poziom testosteronu, który hamuje produkcję prolaktyny, hormonu podejrzanego o powodowanie impotencji. Co więcej, wykazano, że ta azjatycka roślina wzmaga popęd płciowy. Ta odmiana, ze względu na wysoką koncentrację aktywnych związków, wypiera inne. "Journal of Urology" opublikował badania, z których wynika, że zażywanie 900 mg preparatu trzy razy dziennie przez trzy tygodnie doprowadziło do ustąpienia problemów z erekcją u 60 proc. badanych pacjentów.

DEPRESJA

Remedium: ryby morskie
Działanie. Kwasy tłuszczowe występujące w tłuszczu ryb morskich są zbudowane z dwóch głównych składników: kwasu arachidynowego (EPA) i kwasu behenowego (DHA). Oba związki uczestniczą w procesie sterowania emocjami na poziomie mózgu, co sprawia, że tłuszcz rybi idealnie zwalcza depresję. DHA poprawia komunikację między komórkami mózgu, a EPA zwiększa wrażliwość na serotoninę, hormon odpowiedzialny za uczucie zadowolenia. Brytyjskie badanie wykazało, że trzymiesięczna kuracja po 1 g rybiego tłuszczu dziennie doprowadziła do poprawy nastroju u 69 proc. spośród cierpiących na depresję uczestników badania.

MIGRENY

Remedium: złocień
Działanie. Za migrenę, czyli uporczywy ból głowy, niewynikający z lekkomyślnego spędzenia poprzedniego wieczoru, często odpowiadają zwężenia naczyń krwionośnych w mózgu i zaburzenia dopływu tlenu. Złocień zmniejsza ryzyko takich zmian, ponieważ spowalnia produkcję prostaglandyn, które m.in. regulują kurczliwość naczyń krwionośnych i uczestniczą w reakcjach zapalnych. Niemieccy uczeni podawali osobom cierpiącym na uporczywe migreny po 6mg złocienia dziennie przez cztery miesiące i częstotliwość ataków spadła o połowę.

BEZSENNOŚĆ

Remedium: melatonina
Działanie. Syntetyczna wersja melatoniny, hormonu, który jest wytwarzany w organizmie w nocy, ułatwia zapadnięcie w głęboki sen. Naukowcy z centrum badań medycznych Uniwersytetu w Chicago podawali pracownikom pracującym na nocną zmianę 3 mg preparatu z melatoniną przed spoczynkiem i stwierdzili, że - w porównaniu z grupą przyjmującą placebo - pacjenci w grupie "melatoninowej" aż o 73 proc. łatwiej zapadali w głęboki sen, czyli taki, który jest najbardziej pożyteczny.

TRĄDZIK

Remedium: glukonian cynku
Działanie. Ponieważ ma działanie przeciwzapalne i antybakteryjne, zarówno zwalcza zmiany, które już wystąpiły, jak i działa profilaktycznie. Podczas gdy niektóre szczepy bakterii wywołujących pryszcze (zwłaszcza te najbardziej uciążliwe) są odporne na metody tradycyjnej terapii doustnej, w tym także na antybiotyki, badania francuskich uczonych dowodzą, że nie są one odporne na działanie cynku. Kiedy dietę 30 pacjentów wzbogacono o 30 mg glukonianu cynku dziennie przez dwa miesiące, nowe wykwity nie były już tak obfite.

SPOSÓB NA ZAPCHANY NOS

Jeżeli wypróbowałeś już prawie wszystko i nic nie działa, sięgnij po... lepiężnik. Leukotrieny to związki chemiczne, podobne do związków histaminowych, które są produkowane w naszych organizmach i biorą udział w reakcjach zapalnych i alergicznych. Innymi słowy to między innymi leukotrieny powodują, że coś cię swędzi lub pojawia się wysypka bądź obrzęk.

Wyciąg z lepiężnika, preparowany z liści, które mają kształt serca, blokuje syntezę leukotrienów, sprawiając, że jest ich mniej i nie ma co wywołać świądu i obrzęku. Szkoccy uczeni podawali osobom cierpiącym na alergię po 50 mg wyciągu z lepiężnika. Okazało się, że w równym stopniu jak konwencjonalne środki przeciwalergiczne wpływa on na odblokowanie zatkanego nosa i powstrzymanie kichania.

Tylko bez przesady Suplementy to środki z pogranicza żywności i leków. Lepiej zachować podstawowe zasady ostrożności. Oto one.

NIE LEKCEWAŻ OBJAWÓW

Przedawkowanie witaminy C może wywołać biegunkę. Jeśli zmniejszysz dawkę i problem minie, to po kłopocie. Nie pomogło? Odstaw witaminę!

UNIKAJ PRZEDAWKOWANIA

Duże dawki witamin A, D i E, które gromadzą się w narządach wewnętrznych i tkankach, mogą spowodować nudności, przesuszenia skóry, bóle stawów i depresje. Bezpieczna dzienna dawka dla dorosłego mężczyzny to 3000 mikrogramów wit. A, 2000 jednostek (IU) wit. D i 1000 mikrogramów wit. E.

ZAWSZE SPRAWDZAJ DZIAŁANIE

Jeżeli chorujesz na serce, porozmawiaj z lekarzem, zanim zaczniesz brać suplementy. Na przykład Ginko Biloba i ginseng rozcieńczają krew. W rezultacie mogą wzmacniać działanie niektórych leków nasercowych i niebezpiecznie obniżać ciśnienie. Dla pewności zawsze czytaj ulotki i wypytaj farmaceutę.

Piotr Pflegel
źródło:menshealth.pl

poniedziałek, 26 października 2009

Więcej wolnego czasu

Moje ostatnie doświadczenia dobitnie dowodzą tego, że jedyne co ma sens to zarządzanie priorytetami. Bez tego cały czas będą się wciskały zewsząd mało ważne dla Ciebie rzeczy, którymi zaczynasz się zajmować dla świętego spokoju. Albo takie, które akurat wydają się atrakcyjne, albo takie, na których zależy komuś, kto potrafi być na tyle „przekonujący”, żebyś zmienił swoje plany.

Klucz to zrozumienie tego, co dla Ciebie ważne, i co jest najważniejsze w danym momencie, bo może się to zmieniać. „Najpierw rzeczy najważniejsze” – na jeszcze głębszym poziome odkrywam siedem nawyków. Mój szef mówił mi już dawno, a ja słyszałem, ale nie rozumiałem: wybierz trzy rzeczy, które zrobisz na pewno i na nich się skoncentruj. To jedyny sposób na to, żeby dostarczyć konkretne rezultaty. Inaczej zaczynamy dziesiątki spraw, których nie kończymy. Niedokończone powodują, że rośnie stres i poczucie winy, a efektów nadal nie widać, motywacja spada – klasyczna negatywna spirala.


Nie jest to proste, bo na co dzień łatwo wpaść w taki korkociąg. Praktyczne rozwiązanie, na które wpadłem - Cały czas priorytety przed nosem. Spisane i zanim zacznę coś robić sprawdzę, czy pomaga mi w osiągnięciu któregoś z nich, jeżeli nie to sobie poczeka. Skłamałbym gdybym powiedział, że to łatwe decyzje i mam stuprocentową skuteczność, ale niespecjalnie widzę inny sposób na przetrwanie nawału zdań. Zastanawiałem się jak to jest. Inwestuję coraz więcej w wiedzę i praktykę zarządzania sobą, podejmowania decyzjami i czasem, a coraz mniej czasu mam na nic nie znaczące przyjemności. In case you're interested in knowing more info on gifts for cat lovers, stop by http://catloversbox.com Teoretycznie spodziewałbym się, że dzięki efektywności będę dysponował takimi rezerwami, że ho ho. Wygląda na to, że reguły rządzące wszechświatem na to nie pozwalają ;). Gdybym tego czasu nie inwestował dopiero miałbym problem z poradzeniem sobie ze wszystkim. Teraz stoję przed świadomym wyborem, na co poświęcę mój ograniczony czas. W przypadku czasu podobnie jak z pieniędzmi: zawsze wykorzystasz wszystko co masz w tej chwili dostępne i to jest stan równowagi.
Twoje wydatki (konsumpcja + inwestycje/oszczędności) zawsze równają się przychodom. Klucz polega na tym, żeby zabezpieczyć środki na inwestycje/oszczędności na poziomie, który jest sensowny dla twoich celów, zanim resztę z dziką rozkoszą skonsumujesz ;). Z czasem tak samo. Najpierw inwestuj w to, co ułatwi Ci działanie w przyszłości: w rozwój siebie, planowanie, decydowanie o priorytetach. Dopiero gdy to zrobisz zajmij się resztą.
Teoretycznie fajnie to brzmi. Praktycznie, na co trzeba zwrócić uwagę. Przede wszystkim pamiętaj ostrzeniu piły. Planuj wystarczająco dużo czasu, żeby utrzymać się w formie, dzięki temu będziesz mieć więcej energii do działania. To bardzo widoczna inwestycja :). W ostatnich miesiącach zeszło to na dalszy plan i długofalowo się mści. To coś z czego nie wolno Ci rezygnować, jeżeli chcesz zachować zdrowy bilans energii do wyników. Co z tego, że dostaniesz się na listę najbogatszych, jeżeli dzień później padniesz na zawał.
Po drugie zdecyduj się na mniej umiejętności, ale ich dużo lepsze opanowanie. Mam ostatnio namacalne dowody jak bardzo opłaca się zgłębiać temat, zainwestować dużo w jedną dziedzinę, zrozumieć ją dobrze, poruszać się w niej swobodnie. To przewaga konkurencyjna, która jest nie do przecenienia. A poza tym daje niesamowitą satysfakcję. Idealnie gdy łączy się to z twoim obecnym zajęciem i daje Ci frajdę. Wtedy korzystasz z dźwigni bo cały efekt się wzmacnia: twoje kompetencje ułatwiają wykonywanie pracy, dzięki wykonywaniu pracy wzmacniasz kompetencje, a dzięki temu jesteś jeszcze bardziej efektywny, to powoduje, że osiągasz lepsze wyniki, to sprowadza docenienie Ciebie, to sprowadza motywację i dzięki temu chcesz być jeszcze lepszy. Idealna spirala wzmacniająca.
Po trzecie: zostaw sobie solidną rezerwę w planowaniu, ok. 20-40% (20% to zdecydowane minimum) na nieprzewidywane wypadki, na które trzeba zareagować. Jeżeli zaplanujesz za sztywno to nie zrealizujesz planu i się zniechęcisz, a chcesz czuć się dobrze z tym co robisz. In case you're interested in knowing more info on salud de la mujer, stop by http://conlamujer.com Priorytety wybieraj z tych rzeczy, które chcesz zrealizować, ale planuj działania na bazie tygodniowej. Najłatwiej przewidzieć co się wydarzy w ciągu tygodnia i można w miarę szybko reagować na zmiany. Raz na miesiąc rób sobie przegląd osiągnięć z poprzednich 30 dni. Na ile priorytety są aktualne, na ile je realizujesz i czy coś nie wciska się pomiędzy, co
powoduje, że plan jest zagrożony.
Ustal sobie tempo przy którym czujesz satysfakcję z realizacji planu. Błąd, który ja popełniam dosyć często to narzucenie tempa, które powoduje, że po pewnym czasie wymiękam. Poznaję to, gdy przestaję odczuwać radość z tego co robię. Realizacja zamierzeń i marzeń ma być przyjemnością a nie męką. Ucz się i pracuj ciężko a Święto Zmarłych będzie twoim świętem ;). Pracuj mądrze, a nie ciężko to jest klucz.

Zaglądaj do swojej misji życiowej najwyżej raz na miesiąc. Ja teraz tam patrzę góra raz na kwartał. Nie ma sensu stresować się i do niej wracać. Misja służy do wyznaczenia i sprawdzenia kierunku, a nie do codziennego weryfikowania czy już tam jestem. If you want to invest into real estate, it's reasonable to consult with a financial advisor . A good financial advisor will get to know you personally in order to help you with an investment plan that fits your lifestyle and future goals. http://wfg-dtc.com is your number #1 option regarding services of qualified professional advisors. Misję realizujesz codziennie, a nie w ciągu jednego dnia.

Znajdź dla siebie coś, co odcina Cię od codzienności i pozwala spojrzeć z perspektywy. Medytacje to jest to, nawet w tak podstawowym zakresie w jakim ja z nich korzystam. Poczytaj, wypróbuj zdecydowanie warto. 10-15 minut dziennie robi różnicę, a już na pewno w przypadku przytłoczenia problemami.
No i najważniejsze: ciesz się życiem. Zarządzasz sobą po to, żeby być szczęśliwym, a nie po to, żeby się przygnębiać.

niedziela, 25 października 2009

Radiofrekwencja

Już ok. 30 roku życia nasze ciało zaczyna ulegać procesom starzenia. Dużą rolę odgrywają tu czynniki genetyczne, czynniki zewnętrzne i wewnętrzne. W procesie starzenia się skóry włókna kolagenowe zmieniają swoją strukturę ,tracą elastyczności, wiotczeją, pojawiają się zmarszczki, przebarwienia , zmienia się owal twarzy. Spowodowane jest to między innymi zmniejszeniem aktywności fibroblastów, ilości i jakości włókien kolagenowych, utratą zdolności do wiązania wody i zatrzymywania jej w naskórku..

Zabiegi chirurgiczne wymagają długiego okresu rekonwalescencji oraz istnieje duże ryzyko wystąpienia powikłań. Radiofrekwencja to zabieg bezpieczny, bezinwazyjny, komfortowy i bezbolesny. Zabieg trwa około 1,5-2h nie wykluczająca nas z codziennych zajęć. Jest to stymulacja skóry prądami o częstotliwości fal radiowych (RF). Zabiegi wykonywane są bez znieczulenia, niekiedy z użyciem żelu chłodzącego, bez poważniejszych powikłań pozabiegowych. Polega on na kontrolowanym przegrzaniu ( nawet do 40-60stopniC) głębokich warstw skóry specjalną głowicą. Prowadzi to do obkurczenia skóry, a pobudzone komórki rozpoczynają produkcję nowych włókien kolagenowych. Następuje wzmożona aktywność fibroblastów i wytwarzanie nowych sprężystych włókien. Elastyna i kolagen wytwarzane przez fibroblasty są odpowiedzialne za sprężystość i efekt gładkiej skóry. Poprzez obkurczanie skóry mamy efekt niechirurgicznego liftingu twarzy. W przypadku redukcji tkanki tłuszczowej fala radiowa rozbija tłuszcz następuje tzw. lipoliza , poprawia także krążenie krwi i przyśpiesza metabolizm komórkowy. zapewnia to wydalenie niechcianego tłuszczyku z organizmu.

Wskazania do zabiegu:
  • ujędrnianie twarzy: czoła, okolic wokół oczu i ust, policzków, linii żuchwy, podbródka
  • ujędrnianie ciała: brzucha, talii, ramion, pleców, pośladków
  • leczenie trądziku
  • spłycanie blizn
  • redukcja i spłycanie zmarszczek
  • likwidacji cellulitu
  • spłycanie rozstępów
  • likwidacja zwiotczeń skóry
  • odmłodzenie skóry rąk i stóp
  • podniesienie pośladków
  • wysmuklenie talii
  • podniesienie owalu twarzy i podbródka
  • zmniejszenie „worków” pod oczami i „kurzych łapek”
  • likwidacja tzw. „chomików"
Każdy z nas, a nawet każda nasza część ciała inaczej odczuwa wrażenie ciepła, bólu. Indywidualne dostosowanie temperatury, progu odczuwalnego bólu likwiduje ryzyko poparzenia. Aby wzmocnić efekt RF dobrze jest przed zabiegiem wykonać mikrodermabrazję czy mezoterapię. Ożywione komórki skóry będą lepiej reagować na radiofrekwencję. Podczas radiofrekwencji występuje efekt termiczny podobny do działania lasera, różni się tym od zabiegów laserowych że można ją wykonywać także w sezonie letnim, nie występują tu bowiem powikłania w postaci przebarwień. Po zabiegu może występować niewielki ból, obrzęk, zaczerwienienie skóry. Te niewielkie efekty uboczne zwykle ustępują po około 24 godzinach. Rezultaty widoczne są już po pierwszym zabiegu jednak najlepsze efekty są widoczne po ok. 4-6 tygodniach, utrzymują się długoterminowo od 3 nawet do 6 lat. Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji. Często wystarczy już jeden zabieg a efekt jest zadowalający. Niekiedy dla osiągnięcia optymalnych wyników zabiegi należy wykonywać w seriach. RF najczęściej wykonywane są przez lekarzy specjalistów w klinikach chirurgii plastycznej czy estetycznej .

Nie wszyscy mogą się poddać radiofrekwencji. Kandydatka do zabiegu to osoby od 30 do 70lat z widocznymi oznakami starzenia w postaci: zwiotczałej skóry, zmarszczek lub osoba pragnąca zapobiegać procesowi starzenia. Zabieg wykonuje się także u osób młodszych np. w celu pozbycia się blizn potrądzikowych .

Przeciwwskazania do zabiegu:
  • stymulator lub defibrylator serca
  • metalowe implanty w miejscu zabiegu
  • choroby nowotworowe lub zmiany przedrakowe skóry
  • infekcja w miejscu zabiegu
  • epilepsja
  • AIDS, HIV
  • cukrzyca
  • ciąża i karmienie piersią
  • świeża opalenizna
Należy pamiętać że najważniejszą rzeczą jest zapobieganie starzeniu skóry, nic nam nie pomogą działa zewnętrzne kosmetyków, zabiegi mniej czy bardziej inwazyjne jeżeli nie będziemy dbać o cały organizm. Należy zacząć od unikania alkoholu, palenia papierosów, nadmiernej ekspozycji na słońcu, dużych zmian temperatury, stresu. Pamiętajmy także o odpowiedniej ilości snu, diecie bogatej w witaminy i inne składniki odżywcze, przyjmowaniu minimum 1.5 litra dziennie płynów, używaniu odpowiednich kosmetyków.

Proces starzenia się skóry jest nieunikniony lecz możemy z nim skutecznie walczyć i opóźnić o ładnych kilka lat. Pamiętajmy nie wiek decyduje o wyglądzie naszej skóry.
Mariola Zielińska

sobota, 24 października 2009

Jak dbać o męskie dłonie

Męskie dłonie....... Ciepła plaża, szum fal, leniwe wygrzewam się na słonku... - Kochanie możesz posmarować mi plecy olejkiem? Ciche potakiwanie... Krople chłodnego olejku na moich plecach, dreszczyk emocji i........ czar pryska: szorstkie jak tarka dłonie na moich nagrzanych plecach oferują pilling gratis!!!!


Niestety urok wielu przystojniaków psują zaniedbane, dłonie, a przecież większość kobiet poznając mężczyznę zwraca uwagę w pierwszej kolejności właśnie na nie. Dla niektórych panów zadbane męskie dłonie i paznokcie są objawem próżności. Jednak dla innych delikatna w dotyku skóra rąk, gładkie, zdrowe paznokcie są obiektem starań. Dłonie stanowiące w większości przypadków „narzędzie pracy” narażone są na niekorzystne działanie czynników zewnętrznych takich jak chlorowana woda, detergenty i inne chemikalia, drobnoustroje oraz czynniki atmosferyczne. W pielęgnacji rąk najważniejsze jest regularne mycie nie zwykłym mydłem, które wysusza skórę i niszczy jej płaszcz lipidowy, lecz specjalnymi żelami do mycia rąk. Cienka skóra dłoni jest prawie pozbawiona gruczołów łojowych przez co szybko wysycha. Prowadzi to do powstania szorstkiej powierzchni, a także sprzyja pękaniu skórek wokół paznokci. Jeśli wykonywane przez panów codzienne czynności zawodowe, lub domowe (pewnie rzadziej, choć nie zawsze) powodują że skóra dłoni jest przesuszona, spierzchnięta i zaczerwieniona - można temu zaradzić. Z pomocą przychodzą nam rękawice ochronne, kremy i inne preparaty do pielęgnacji i ochrony skóry dłoni. Większość z nich wykazuje działanie odżywcze, ochronne, nawilżające i przeciwstarzeniowe. Zawierają one witaminy, woski mineralne, oleje, wyciągi ziołowe i substancje zapobiegające nadmiernej pigmentacji. Chronią także skórę rąk przed szkodliwym działaniem promieni UVA i UVB, które przyspieszają starzenie się skóry. Wszystkie te specyfiki mają chronić przed działaniem czynników zewnętrznych, przynosić ulgę i ochronę suchej i spierzchniętej skórze, przywracać jej właściwy poziom nawilżenia i naturalną elastyczność, sprawiając, że dłonie są wyraźnie bardziej miękkie i gładkie. Należy jednak zaznaczyć, że jedynie regularne stosowanie zapewnia prawidłową ochronę, a co za tym idzie zdrowy wygląd rąk. O dłonie, paznokcie jak i o resztę ciała musimy dbać kompleksowo. Nie tylko od zewnątrz ale także od wewnątrz, a efekty będą o wiele lepsze. Dlatego warto wstąpić do apteki po dobry preparat witaminowo mineralny, najlepiej wzbogacony wyciągiem ze skrzypu, czy pokrzywy.

Faktem jest że sporo mężczyzn nie dba o dłonie i paznokcie prawie wcale. Na szczęście coraz częściej można spotkać panów w gabinetach kosmetycznych, już nikogo nie dziwi, że facet robi sobie maseczkę czy manicure. Można przypuszczać, że obecnie wygląd staje się dla panów coraz ważniejszy. Skierowana również do mężczyzn oferta gabinetów kosmetycznych obejmuje przeprowadzane przez kosmetyczkę, czy stylistkę paznokci następujące zabiegi:
  • pilling który delikatnie ściera, wygładza, masuje, oczyszcza skórę;
  • masaż który poprawia krążenie krwi w skórze dłoni i stymuluje produkcję nowych komórek
  • odżywcza maseczka, wygładzająca, poprawiająca elastyczność i odżywiająca skórę dłoni
  • kąpiel parafinową która wygładza i ujędrnia spękaną i szorstką skórę, poprawia jej elastyczność oraz wspomaga wchłanianie innych preparatów pielęgnacyjnych
  • manicure, który nada kształt paznokciom, wygładzi płytkę paznokciową, usunie skórki.
Po takich zabiegach poprawa kondycji skóry dłoni widoczna jest natychmiast. Wizyta u kosmetyczki trwa, w zależności od wybranego zabiegu, od 20 minut do 1 godziny. Myślę że każdy mężczyzna jest w stanie wygospodarować dwa razy w miesiącu jedną godzinę dla swojego wyglądu. Jeżeli do tego będzie używał codziennie dobrego kremu do rąk , raz na dwa tygodnie wykona pilling , nałoży serum czy maseczkę do domowej pielęgnacji, będzie to już połowa sukcesu. Pewnie większość prawdziwych facetów teraz się oburzyła, ale dodam, że na opuszkach palców przecież skoncentrowane są zakończenia nerwowe odpowiadającwe za delikatny dotyk, co ma niebagatelne znaczenie dla osiągnięcia biegłości w miłosnej sztuce ars amandi.Panowie - na nic śnieżna biel uśmiechu, wspaniały tors, dobrze skrojony garnitur gdy zaniedbane dłonie straszą brudnymi czy obgryzionymi paznokciami przywodzącymi na myśl dzikiego człowieka lasu oferującego własnoręcznie wydobyte jadalne korzeniei. Uwierzcie, kobiety wolą – eleganckie restauracje.Ale o paznokciach następnym razem
źródło: intermen.pl

piątek, 23 października 2009

Odchudzanie - Jak zacząć?


1. Zakładam że już wiesz co chcesz osiągnąć!


Absolutnie nie możesz mieć podejścia typu: " coś tam zacznę sobie ćwiczyć, może się uda trochę schudnąć a jeśli nie to trudno." Z takim podejściem po pierwsze ciężko będzie Ci zacząć, a nawet prawdopodobnie nigdy nie zaczniesz. Po drugie jeśli nawet zaczniesz, to na krótko i nie zajmiesz się tym profesjonalnie, a więc i efektów nie będzie, dzięki czemu wspaniale usprawiedliwisz sama siebie, że "próbowałam i się nie udało".

Konkretnie co chcesz osiągnąć? schudnąć? ile? 2kg. czy 22kg? a może mieć piękne wysportowane ciało? Określenie konkretnego celu, jaki chcesz osiągnąć jest niezbędne!

2. Przygotuj się psychicznie do działania

Musisz ustalić konkretny termin, ale nie na zasadzie "od jutra" bo to jutro będzie stale się przesuwać, a ty nigdy nie zaczniesz.

Najlepiej ustalić, np. od poniedziałku nowego miesiąca dlaczego? Z dwóch powodów: Po pierwsze będziesz miała dużo czasu, aby tak ułożyć sobie plan dnia, że w momencie, kiedy zaczniesz, na pewno nic Ci nie wypadnie.

Po drugie musisz przyzwyczaić się do myśli, że za jakiś czas zaczynasz. Po prostu należy Przygotować się do zrealizowania tego, co zaplanowałaś. Aby to zrobić, przez cały ten czas powinnaś o tym myśleć, czyli "zaczynam za pięć dni, cztery, itd." Myśleć również o tym, że inaczej będziesz się odżywiać, dzięki temu w pewnym momencie stanie się to dla Ciebie normalne i kiedy nadejdzie ten dzień, po prostu zaczniesz.

Jednak jeśli nie przygotujesz się do tego psychicznie, to kiedy nadejdzie ten dzień, może się zdarzyć, że bardzo łatwo zrezygnujesz ze swoich zamiarów, ponieważ uznasz, że konkretnie nic nie planowałaś.
Naprawdę, zaufaj mi, ten sposób działa!

3. Potrzebna jest wiedza

Jeśli już wiesz, co chcesz osiągnąć, masz termin, kiedy zaczynasz i w dodatku nie możesz się go doczekać, to potrzebujesz jeszcze jednego wiedzy na ten temat, czyli jak zrobić, żeby osiągnąć cel.

Pamiętaj o jednym. Wiele kobiet uważa że jeśli mają nadwagę, to wystarczy, że zmobilizują się do jakichkolwiek ćwiczeń i schudną. Niestety ja od razu mówię, że nie schudną i szkoda zachodu.

Czy np. jeżeli chcesz się nauczyć grać na jakimś instrumencie, to czy wystarczy grać jak popadnie? Nawet nie da się nazwać tego graniem, tak samo jest i w tej dziedzinie. Brak wiedzy nie pozwoli Ci osiągnąć sukcesu.

Właśnie z tego powodu u bardzo małej procentowo ilości osób ćwiczących są jakiekolwiek efekty.
Uważaj, są osoby, które nie chcą żebyś osiągnęła sukces.
Do tych osób należą koleżanki i nie zgadniesz kto jeszcze mąż.
Czy miałaś sytuację, w której powiedziałaś koleżance, że chcesz zacząć ćwiczyć lub przejść na dietę? Najczęściej ona na to: " O, ja też, ale za miesiąc, po świętach, po urodzinach itp." Są to bezsensowne wymówki. Niby ma zacząć z Tobą, dzięki czemu ma być Ci raźniej, ale prawdopodobnie ona nigdy nie zacznie i Tobie nie da. Zazwyczaj jest tak, że będzie to dla ciebie świetna wymówka, "koleżanka nie może to i ja nie zaczynam, bo przecież miałyśmy zacząć razem". Pamiętaj, możliwe że koleżanka nigdy nie miała ochoty zaczynać np. z lenistwa. Jednak przy okazji będzie bardzo skutecznie Ciebie odwodzić od działania, ponieważ bardzo ciężko by jej było przyznać się przed samą sobą, że Ty zaczęłaś i w dodatku jeszcze coś osiągnęłaś. Ona tymczasem nawet nie miała na tyle silnej woli, żeby w ogóle do czegokolwiek się zmobilizować!

Czy wiesz dlaczego mąż? O co mu chodzi przecież chciałby mieć atrakcyjną żonę? Otóż nie do końca tak jest. To tylko jedna strona medalu, ale niestety jest i druga nieco gorsza. Na pewno zwróciłaś uwagę, że kiedy idzie atrakcyjna kobieta, to praktycznie wszyscy mężczyźni się za nią oglądają. No właśnie, a czy ci mężczyźni chcieliby żeby tak się oglądali za ich żonami? Niestety nie!

Jest to bardzo egoistyczne podejście, ale zdarza się dość często. Tacy są mężowie, nie wszyscy oczywiście, ale znaczna większość. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ nasz wybranek lubi być Panem sytuacji, wtedy ma spokój ducha. Po prostu na luzie obserwuje inne kobiety, a u boku ma żonę, która przytyła po porodzie i zajmuje się płaczącymi dziećmi.Zazwyczaj mało go interesuje jak Ty się wtedy czujesz, dlatego zmień tę sytuację i pomyśl o sobie! Nikt tego za Ciebie nie zrobi.
Ewelina Jakubiak
Trener Osobisty
e-sylwetka.pl

czwartek, 22 października 2009

Typy mężczyzn

Mężczyzna jaki jest, każdy widzi. Mężczyzna prosty jest i nieskomplikowany, choć i od tej zasady zdarzają się wyjątki, o czym poniżej. Zewsząd słyszymy, że stereotypy be są i nie cacy, że prowadzą do okrutnych i bolesnych uogólnień. Ale nikt nie mówi, że stereotypy przenoszą pewne prawdy. Dlatego poniżej mała, stereotypowa klasyfikacja. Mężczyzn oczywiście.


Skurczybyk

Skrywane marzenie każdej kobiety. Skurczybyk nie odpisuje na smsy. Albo odpisuje bo pięciu godzinach, gdy zaczynasz sypiać z telefonem pod poduszką. Albo słodzi i słodzi, a potem pisać przestaje. Typowa strategia. Uwielbia system: 3 kroki do przodu, 2 do tyłu. Zadzwoni do Ciebie, wyśle wiadomość, a potem zamilknie na 3 kolejne dni, powodując u Ciebie przyspieszone bicie serca przy każdym dźwięku telefonu. Uwielbia prowokować. Będzie na twoich oczach podrywał inne, bacznie patrząc na efekty na twojej twarzy. A zaraz potem podejdzie i powie najpiękniejszy komplement, jaki w życiu usłyszałaś. Nie przynosi kwiatów. Chyba, że się zakocha. A to, w przypadku skurczybyka, należy do rzadkości.

Erotoman gawędziarz, czyli typ bezczelny

Spotkacie się gdzieś, pewnie nie zwróci twojej uwagi, bo to typ niepozorny, lecz nie- niepokorny. A potem zaatakuje. Znienacka. Jego ulubiony środek to gadu-gadu. Więc Ci na wstępie powie, gdzie się spotkaliście, i że zachwycił go Twój uśmiech. Tobie wyda się to urocze. Zaczniecie rozmawiać. I się zacznie.

Erotoman-gawędziarz, czyli typ bezczelny przejdzie do ofensywy. Wypyta Cię o wszelkie szczegóły, począwszy od wielkości miseczki, na przepisie na pizzę skończywszy. Pewnie opowie ci tez o swoich zainteresowaniach (zwykle jest to fotografia), prześle linki do zdjęć koleżanek, które pozowały mu do aktów („Ta ma fajne cycki, nie?”), a potem jak gdyby nigdy nic zaproponuje spotkanie. Odmówisz. I myślisz, że to koniec.

Bład. Erotoman i gawędziarz to nie tylko typ bezczelny, ale i wytrwały. Ostatecznym lekarstwem jest zwykle zablokowanie na gadu-gadu.

Maskotka drużyny, czyli typ poczciwy

Uwielbiasz go ty i wszystkie twoje koleżanki. Głaszczecie go po główce, mówicie, że jest słodki, kochany, taki do przytulania, kuci-kuci... Zwierzasz mu się ze swoich problemów. Pomaga Ci wybierać bieliznę w sklepie. Pociesza, gdy masz problemy sercowe. Wie o Tobie więcej niż najlepsza kumpela. Nie wstydziłabyś się poprosić, żeby kupił Ci podpaski. Czasem łapiesz się na tym, że masz ochotę uszczypnąć go w policzek mówiąc przy tym: „Pyyyyyyyyyyyyyyysiu”. Jest uroczy, kochany... trochę jak pluszowa maskotka. Ale jak mawia moja przyjaciółka, seks z pluszową maskotką to nie najlepszy pomysł.

Johnny Bravo, czyli typ narcystyczny

Kocha imprezy, kocha podrywać, ale najbardziej kocha siebie. Potrafi spędzić godziny, gapiąc się w lustro i obserwując boskie dzieło stworzenia. Lubi zakupy, wizyty u fryzjera, modne dodatki (patrz: okulary na pół twarzy, lekka opalenizna, w lecie japonki, szorty a la kalifornijski surfer). Jego orientacja seksualna często budzi wątpliwości. „Czy on czasem nie...?” – szepczą coraz głośniej twoje koleżanki. Otóż nie. Ten typ tak ma. Lubi siebie. Lubi dobrze wyglądać. Lubi zwracać uwagę. Lubi, gdy ludzie się na niego patrzą (bez względu na płeć). Tylko jego stać na komplement „Jesteś ładna i dobrze wylansowana!”. Związek z Johnym Bravo, czyli typem narcystycznym, jest związkiem cokolwiek niebezpiecznym. Wystarczy przypomnieć sobie scenkę z kreskówki. Johny: jestem przystojny, miły, inteligentny, błyskotliwy... ale dosc o mnie... porozmawiajmy o tobie... A więc... jak Ci się podobam?

Bufon, czyli przerost formy nad treścią

W przypadku bufona problem jest prosty – występuje kolosalna różnica między tym jak on ocenia samego siebie (przystojny, inteligentny, miły, uprzejmy, interesujący), a tym jak oceniają go inni – ( przeciętny, przeciętny, bezczelny, bezczelny, nudny). Uwielbia być w centrum zainteresowania. Uwielbia błyszczeć. Tylko jakoś blasku brak. Jest zaciekły i uwielbia mieć rację. W dyskusji często nie potrafi się pohamować i wygaduje totalne bzdury. Uwielbia czuć się macho. Kiepsko mu to wychodzi, bo a) żyjemy w kraju, gdzie temperatura spada poniżej 0, co oznacza, że prawdziwych macho to tu nie ma b) brak mu warunków (uroda, urok osobisty, zdecydowanie).

Mały Książę, czyli typ krnąbrny

Zachwyca Cię urokiem małego chłopca i tym błyskiem w oku. Lubi chadzać własnymi ścieżkami. Zwykle pochłania go całkowicie jego pasja. Jest uzdolniony w niemalże każdej dziedzinie – zna cztery języki obce, świetnie gra w kosza, a w dzieciństwie oczywiście grał na pianienie. Mały Książe, czyli typ krnąbrny niewiele mówi o sobie - lubi roztaczać wokół siebie aurę tajemniczości. Bywa złośliwy, ale zawsze trafia w sedno. Potrafi polecić dobry film, zniechęcić do dobrej książki, wie, kim jest Obama i Kim Ki Duk. Nie cierpi wszelkich przejawów ataku na jego niezależność. I kiedy już wpadniesz w zachwyt – uważaj, bo Mały Książe ideałem nie jest. Kolekcjonuje przygody. Tak jak mali chłopcy resoraki.

Nudziarz, czyli typ niepozorny (lub politechniczny)

Zaczyna się podobnie jak w przypadku erotomana-gawędziarza. Nie zwróciłaś uwagi na niego, ale on zauważył Ciebie. Bo jesteś śliczna, błyskotliwa, zabawna. Spotykacie się. I masz ochotę krzyknąć „Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!”. Bo masz przed sobą okaz typu politechnicznego (wybaczcie wszyscy przystojni, inteligentni, błyskotliwi, dobrze ubrani informatycy, których miałam okazję poznać). Włosy długie, tłuste, polar, koszula-flanelka a la amerykański kowboj, „kapitan-wąs”, przykrótkie spodnie typu marchewy (zwężane nogawki modne w latach ’80), brudne buty (najczęściej glany).  Uśmiecha się nieśmiało. Nie wie, co powiedzieć. On nie bierze Cię na litość, on po prostu taki jest. Bądź pewna, że gdy pójdzie Ci twardy dysk, przyjedzie do Ciebie z drugiego końca miasta. Naprawi co trzeba, wypije herbatę i wróci do domu. To też typ wierny. Potrzebny mu tylko stylista i mała terapia samooceny.

Swojak, czyli typ zabawny

Ma wielu kumpli i tyle samo przyjaciółek. Wszędzie go pełno. Znak rozpoznawczy: szeroki uśmiech. Nie pamiętasz, żeby swojak opowiedział dowcip, który cię nie rozbawił. Nie potrafisz przypomnieć sobie sytuacji, kiedy byłaś przy nim smutna dłużej niż 5 minut. A website like TermiteControlServiceMissionViejo will provide you with the highest quality in the industry. Ma doskonałe wyczucie empatii – potrafi rozpoznać, kiedy jest Ci źle, kiedy masz depresję, kiedy coś jest nie tak. I zawsze możesz na niego liczyć.

Kobiety nie potrafią rozpoznać swojaków. Zwykle, zaślepione, zaliczają ich do innej kategorii.
źródło: facet.dlastudenta.pl; PIG

środa, 21 października 2009

Paintball



Paintball to gra, sport, czy też zabawa, która pomimo wielu różnych celów i zasad, ma podstawową cechę wspólną - zawodnicy używają silikonowych kulek z farbą miotanych przez pneumatyczne pistolety - markery. W paintballu zarówno kobiety jak i mężczyźni rywalizują na tych samych zasadach. Wiek, sprawność i siła zawodników mają mniejsze znaczenie niż inteligencja, spryt, umiejętność podejmowania natychmiastowych decyzji i zimna krew. Paintball jest bardziej profesjonalną wersją dziecięcych zabaw w "strzelano", gdzie barwiące naboje wyjaśniają kwestię "trafienia" przeciwnika.


Wyróżnić można bardzo wiele odmian paintballu. Najbardziej popularną jest jednak gra polegająca na zdobyciu flagi przeciwnika. Zawodnicy dzielą się na dwie drużyny, a każda z nich umieszcza swoją flagę w bazie - dowolnie wybranym miejscu pola walki. Celem zabawy jest zdobycie flagi przeciwnika i przeniesienie jej do swojej bazy. W paintball można grać zarówno w lesie jak i specjalnie przeznaczonych i przygotowanych torach czy budynkach. Odmiana rozgrywana na polu z przeszkodami nazywana jest speedballem i jest sportową wersją omawianej gry. Ciekawe jest to, że może być obserwowana przez widzów. Jej podstawowym celem jest zdobycie większej ilości punktów od drużyny przeciwnej, a sposoby ich zdobycia określa obszerny regulamin. Speedball toczy się w ściśle określonym czasie.

W paintball może grać każdy, kto ukończył 18 lat. Osoby niepełnoletnie muszą uzyskać zgodę rodziców. Aby zacząć przygodę z tą grą potrzebny jest przede wszystkim sprzęt. Można go zdobyć na kilka sposobów. Po pierwsze, najłatwiej jest pożyczyć od znajomego, który gra w paintball. Jeżeli takiego nie mamy, to potrzebny ekwipunek możemy wypożyczyć na polu do gry, co wiąże się z wyłożeniem 50-70 złotych. Znawcy tematu mówią, że najlepiej sprzęt kupić, jednak to wiąże się z większymi wydatkami. Absolutnym minimum jest broń - marker. Ceny rozpoczynają się tu od 200 zł i idą sporo dalej. Przeważnie zakup markera wiąże się z wydatkiem rzędu 1000 zł. Do tego konieczna jest maska, którą dostaniemy za przynajmniej 200 złotych i butla z gazem (do ładowania markera), którą można nabyć za ok. 100 zł. Jak podkreślają wtajemniczeni i pochłonięci paintballem, już po kilku grach, każdy, komu gra się spodoba, zechce ulepszyć swoje wyposażenie o kolejne gadżety i patenty. Żeby móc kogoś trafić, potrzebne będą pociski - silikonowe kulki wypełnione farbą. Na jedną grę zużyjemy od kilkudziesięciu do tysiąca kulek (w zależności od rodzaju posiadanej broni i "ciężkości palca"). Paintball to gra zespołowa, więc oprócz ekwipunku konieczne jest towarzystwo. Prawdę mówiąc - im więcej osób, tym lepsza zabawa.

Tam, gdzie mamy do czynienia z bronią, a tym bardziej z sytuacją, w której wszyscy do siebie strzelają, rodzi się pytanie o bezpieczeństwo. Należy podkreślić, że otrzymanie "trafienia" w grubsze ubranie, jest w zasadzie niewyczuwalne w ferworze walki. Bolesne może być za to trafienie w odsłoniętą skórę, na przykład ręki. Z reguły wiąże się to z mniejszym lub większym siniakiem. Jeżeli chodzi o większe i groĽniejsze urazy, to najbardziej narażone są oczy, dlatego niezbędne jest noszenie gogli. Ponadto większość zawodników używa rękawiczek, czapek i apaszek na szyję. Podstawową zasadą bezpieczeństwa jest noszenie i nie zdejmowanie maski w czasie gry. Poza tym, należy zakładać osłonki na lufę poza polem walki, nie zaglądać do lufy (wiadomo przecież, że każda broń raz do roku sama wystrzeliwuje). Konieczne jest ogrodzenie pola gry (nie należy polować na grzybiarzy) i przestrzeganie zasad zachowania i instrukcji użytkowania broni. Pod żadnym pozorem nie wolno strzelać do zwierząt.

Paintball to wciąż rozwijająca się dyscyplina. Skutkiem "boomu" na tę zabawę jest coraz większa liczba pól do gry, coraz więcej sklepów ze sprzętem i coraz większa grupa zapaleńców "kolorowego" strzelania. Podstawową cechą paintballu jest zespołowość tej gry oraz jej taktyczno-militarny charakter. To właśnie dlatego, niezależnie od wieku, sprawności fizycznej i siły, coraz więcej osób chce spróbować swych sił w tej zabawie. A kto spróbuje, niełatwo może odmówić sobie powtórki z rozrywki. No, bo czy może być coś przyjemniejszego niż postrzelać sobie do kumpli?
Tekst: Michał Unolt

środa, 14 października 2009

Płaski brzuch


"Kaloryfer" - brzuch będący zaprzeczeniem "tatusiowego" - stanowi dla wielu bywalców siłowni główny cel. Warto wiedzieć, jakich zasad przestrzegać, by wyrobić sobie to świadectwo utraconych litrów potu.... i tłuszczyku.
 
Nawet najbardziej wyszukane i intensywne ćwiczenia mięśni brzucha nie są w stanie zastąpić odpowiednio zbilansowanej diety - superrzeźba pozostanie ukryta pod tłuszczowa pierzynką i z "kaloryferka" nici.
 
Trening mięśni brzucha nie jest sam dla siebie rozgrzewką - powinien być poprzedzony rozgrzewką (nie tylko ćwiczenia aerobowe, ale też rozgrzewające dolne partie grzbietu - skłony, skręty tułowia i bioder).
 
Należy pamiętać o nieprzesadzeniu z treningami brzucha; potrzebuje on odpowiednich okresów regeneracyjnych - mało intensywny trening - 2 dni, średnio intensywny - 3 dni, o wysokiej intensywności - 4 dni.

W treningu mięśni prostych brzucha powinno się w pierwszej kolejności wykonywać ćwiczenia ukierunkowane na rozwój dolnych rejonów - są one słabsze.
 
Podczas ćwiczenia nie skracaj ruchu - daje to uczucie intensywności, ale w rezultacie prowadzi do skracania mięśni; ten negatywny nawyk trzeba niwelować ćwiczeniami rozciągającymi.
 
Zbyt zamaszyście wykonywane ćwiczenia powodują rozluźnienie mięśni w najważniejszej fazie ruchu.

Najpopularniejsze ćwiczenia:

  • Skłony w leżeniu na płasko - kładziemy się na materacu lub ławce; nogi ugięte, ręce nad głową, tułów unosimy w górę; pierwsza do góry unosi się głowa, potem barki, a na końcu reszta tułowia (zaangażowane mięśnie płaski i skośne).
  • Skłony w leżeniu z głową w dół - wykonać jak w ćwiczeniu poprzednim; pozycja wyjściowa głową w dół na ławce skośnej (mięśnie płaskie i skośne).
  • Unoszenie nóg w leżeniu na ławce skośnej - kładziemy się na ławce skośnej głową do góry, ramiona za głową (trzymamy jakiś punkt oparcia np. ławkę, drążek), tułów przylega do podłoża; unosimy nogi do klatki jednocześnie zginając je lekko w kolanach (mięśnie proste i skośne).
  • Unoszenie kolan w leżeniu na płasko - kładziemy się na ławce lub materacu płasko, nogi wyprostowane, ramiona uniesione do góry nad głową; podciągamy kolana do klatki piersiowej (mięśnie proste).
  • Unoszenie nóg w zwisie na drążku - chwytamy drążek prosty nachwytem lub podchwytem; unosimy nogi jak najwyżej do brody; tempo ruchu umiarkowane, bez zrywów; Encontre passagens aéreas baratas na Decolanet im mniejsze ugięcie nóg w kolanach, tym większy stopień trudności ćwiczenia (mięśnie proste, skośne i zębate przednie).

poniedziałek, 12 października 2009

Citroen DS - bogini motoryzacji

Jej narodziny miały miejsce w 1955 r. Jako pierwsza wyposażona została w hydropneumatyczne zawieszenie, dach z tworzywa sztucznego a przede wszystkim aerodynamiczny i niepowtarzalny kształt, który zapewnił jej komercyjny sukces i prawie półtora miliona egzemplarzy sprzedanych w ciągu 20 lat. Dlaczego bogini? Nazwa Citroena DS brzmi identycznie jak francuskie Deesse, czyli właśnie bogini – wystarczy dodać, iż w języku francuskim samochód jest rodzaju żeńskiego i mamy gotową odpowiedź. W tym roku francuski koncern wskrzesił legendę motoryzacji, z okazji 90. rocznicy powstania powrócił do linii aut DS.Jako pierwszy zaprezentowany został Citroen DS3, który ma wejść do sprzedaży na początki 2010 roku, kolejne modele DS4 i DS5 produkowane będą od 2011 roku.



Linia DS powstaje z myślą o młodych, ambitnych, a przede wszystkim zamożnych klientach. Już po pierwszym zaprezentowanym modelu (DS3) widać wyraźnie, że Citroen nie boi się odważnych projektów, a nowe auta będą miały efektowne i piękne linie.Całość dopełniać mają luksusowo wyposażone wnętrza, które dodatkowo, dzięki dużej ilości wariantów będzie można dopasować do indywidualnych potrzeb wymagających klientów z tego segmentu aut.
Aby identyfikacja klientów z marką stała się mocniejsza Citroen stworzył ponadto całą linię produktów sygnowanych nowym charakterystycznym logo. Znalazły się wśród nich: walizki, torebki, paski, okulary, biżuteria oraz telefon komórkowy i zapalniczka, natomiast dla fanów sportowego stylu firma zaprojektowała nawet deskę snowboardową.

Męski zwis czyli... krawat

Krawat jako dodatek do męskiego stroju "rozpanoszył się" w XX wieku. Ma jednak swoją historię – po raz pierwszy pojawił się za Ludwika XIV, będąc uzupełnieniem żołnierskiego munduru; miał wówczas kształt chusty.

We współczesnej wersji przetrwał również w tych kręgach, nadając żołnierskiemu strojowi galowy wymiar. I regulaminowy, bowiem wojskowy ordnung ściśle ustala barwę, długość, szerokość i sposób wiązania. Nie wszędzie – w kołach militarnych, na wschód od centrum Europy, krawat uznano za burżuazyjny sabotaż; obowiązywały tu pancerne, zapięte na ostatni guzik pod szyją góry marynarek.

Współczesna, cywilna forma krawata upowszechniła się po pierwszej wojnie światowej, a jego długość i szerokość (4 do 12 cm) od tej pory podlegają nieustannym wahaniom mody. Ponoć wielbicielami i kolekcjonerami tej części męskiej garderoby byli książę Walii i Al Capone, jednak niezaprzeczalne zasługi w stworzeniu z tego paska materiału atrybutu elegancji może przypisać sobie Hollywood. Rudolf Valentino w krawacie pod wysokim, krochmalonym kołnierzem stał się wzorem barwy, uczynił z krawata sztandar klasowy pod brodą. Wymiar ideologiczny „męski zwis" zyskał w Polsce, gdzie postępowa młodzież, bez względu na płeć, czerwienią węzła akcentowała prawomyślność i nieomylność. Sufrażystki epoki, przebrane w męskie koszule z czerwonym krawatem, nie były jednak prekursorkami aneksji stroju nie swojej płci. To Marlena Dietrich w latach 30. gorszyła garniturem i krawatem, a jednocześnie znalazła się w awangardzie kierunku nazwanego dziś uniseksem. Krawat szyty był początkowo głównie z jedwabiu w jednolitym kolorze. Dopiero później rozkwitł barwami i bogactwem wzorów i zaczęto wytwarzać dlań specjalne tkaniny, a wśród rzemieślników pojawił się nowy zawód – krawaciarz. Pole do popisu miał przede wszystkim w okresie krawatowego szaleństwa po II wojnie światowej. Na szerokim tle znalazła się wówczas natura – palmy, słońce, skąpo odziane girlsy w prowokujących pozach. Choć nie tylko Miami-kicz był w modzie; krawaty przyczyniły się do przyswojenia nowych kierunków malarstwa – w dobrym tonie była Picassomania i Dalimania. Moda kolejno dyktowała krawaty ze skóry i imitacji, dziergane szydełkiem z wełny, plecionki z włóczki, z dzianin, aksamitu, tweedu i różnych sztuczności, jak bistor i tergal. Królem wśród krawatów pozostał na szczęście jedwabny. Punktem newralgicznym krawata jest węzeł – świadectwo kunsztu i wtajemniczenia. To on przyczynia się do tego, że ten pas materiału może być – jak śpiewała Kalina Jędrusik – piękny jak łza lub szpetny jak sztampa. Krawatem można więc uwodzić lub stracić przez niego szacunek – wystarczy brak czujności w doborze do garnituru. Nic więc dziwnego, że dla wielu właśnie krawat jest elementem codziennej strategii.
mwmedia

Przełomowa technologia i męski design

Gillette wprowadza na rynek maszynkę do golenia dla mężczyzn FUSION POWER STEALTH, który łączy w sobie przełomową technologię z męskim, eleganckim designem. Zaawansowane technologicznie rozwiązania zastosowane w maszynce pomagają zredukować tarcie na skórze. Przyczyniają się do lepszego poślizgu maszynki i zapewniają najlepsze golenie od Gillette. Dodatkowo forma maszynki oraz męska w charakterze kolorystyka zwiększają atrakcyjność produktu wśród użytkowników.
Maszynka Gillette Fusion Power Stealth posiada rozwiązania, które zdecydowanie poprawiają precyzję i komfort golenia, oferując jeszcze większe możliwości niż maszynki z trzema ostrzami Gillette Mach 3. Goląc się maszynką Gillette Fusion Power Stealth, niemal nieodczuwalny jest dotyk ostrzy, odczuwalna zaś jest różnica w komforcie i dokładności. Technologia tak doskonała, że prawie nie poczujesz ostrzy.
Podczas jednego golenia, mężczyzna wykonuje ponad 200 pociągnięć maszynką po skórze. Każde z tych pociągnięć to potencjalne ryzyko powstawania podrażnień i zaczerwienień. Ale nie z Gillette Fusion Power Stealth. Maszynka jest bowiem wyposażona w bateryjnie zasilany mikropocesor wytwarzający delikatne mikrodrgania, które redukują tarcia na skórze i tym samym minimalizują ryzyko powstawania podrażnień w trakcie golenia. Mniejsze tarcie oznacza także lepszy poślizg maszynki i bardziej komfortowe golenie. Po włączeniu, maszynka przesuwa się po skórze gładko, bez wysiłku, tak, że prawie nie czuć ostrzy. Każde pociągnięcie maszynką jest przyjemnością: lepszy poślizg, gładsza twarz bez podrażnień. Mikroprocesor, który generuje mikrodrgania, umieszczony jest w rączce maszynki Gillette Fusion Power Stealth i optymalizuje działanie produktu. Niski stan zasilania i konieczność wymiany baterii sygnalizuje specjalna dioda w dolnej części rączki. Mikroprocesor posiada także opcję automatycznego wyłączenia, który zatrzymuje działanie po 8 minutach, w przypadku nie wyłączenia maszynki. Zabezpieczenia przed wilgocią pozwalają na stosowanie produktu także pod prysznicem, co wpływa na jakość golenia: ciepła kąpiel doskonale zmiękcza zarost, sprawiając, że jeszcze lepiej poddaje się on ostrzom maszynki.
Mężczyźni szukają produktów zapewniających im precyzję i komfort golenia. Powierzchnia goląca maszynki Gillette Fusion Power Stealth z technologią Power Glide TM składa się z pięciu, precyzyjnych, pokrytych innowacyjną powłoką, ostrzy. Ich ilość, ale także ich rozmieszczenie - o 30% bliżej siebie, niż w przypadku maszynki Gillette Mach 3 (z trzema ostrzami) – sprawia, że inaczej rozkłada się siła nacisku na ostrza. Jest on mniejszy i pomaga tym samym zminimalizować potencjalne podrażnienia oraz zapewnić jeszcze większy komfort golenia.
Precyzyjne golenie trudno dostępnych miejsc, jak np. okolice pod nosem czy w kącikach ust, to zadanie specjalne dla trymera – dodatkowego ostrza umieszczonego w tylnej części główki maszynki. Ta funkcja pozwala także na modelowanie i stylizację zarostu, przystrzyganie baczków, wąsów czy bródki. Komfort, a także dokładność golenia wspomagają elastyczne listki napinające, które delikatnie napinają powierzchnię skóry, ułatwiając pracę ostrzom. Ochronę i nawilżenie skóry zapewnia pasek nawilżający Indicator®, który zawiera witaminę E, aloes i naturalne olejki roślinne. Pasek stopniowo zmienia kolor z niebieskiego na biały, sygnalizując, że wkład nie zapewnia już właściwego poziomu nawilżenia i optymalnego efektu golenia. Męski, elegancki designCzerń to nie tylko ulubiony kolor mężczyzn, jeśli chodzi o technologie i gadżety. Czerń to przede wszystkim elegancja i wyrafinowanie. Połączenie jej z miedzianopomarańczowym akcentem nadaje dodatkowo nowoczesnego charakteru. To dlatego marka Gillette postanowiła tak dobrać kolorystykę do maszynki Gillette Fusion Power Stealth. Czarna wyprofilowana rączka maszynki, zapewniająca pewny chwyt podczas golenia, wzbogacona została srebrnymi akcentami, które podkreślają męską sylwetkę maszynki. Miedzianopomarańczowe elementy, na rączce, ale i na główce maszynki dodają jej nowoczesnego charakteru, ale także przywodzą na myśl optymizm, z jakim mężczyzna chce rozpocząć dzień, by z wiarą w sukces móc sprostać kolejnym wyzwaniom codzienności.