f546519a9f72618bb5b13e65a09ad44a

STYLOWY FACET: grudnia 2009

środa, 30 grudnia 2009

Triumf kapelusza

Jeszcze na początku zeszłego wieku kapelusz był niezbędnym elementem stroju każdej eleganckiej kobiety.


Potem zamknięto go w pudłach i schowano na strychu mody. Dziś znów jest trendy.

Na zorganizowanej niedawno wystawie „Kapelusze. Antologia według Stephena Jonesa” w Victoria & Albert Museum w Londynie zebrano ponad 300 nakryć głowy, dołączając do nich najstarszą egipską maskę Anubisa sprzed 4500 lat. Ta część ludzkiej garderoby ma bowiem bardzo długą historię. Nie tylko chroniła głowę przed słońcem, zimnem lub deszczem, ale była także ozdobą upiększającą strój człowieka, wskazywała na jego przynależność społeczną lub miała znaczenie religijne. Odpowiednie nakrycie głowy od dawna było oznaką władzy, choć, jak mówi ludowe powiedzenie – kapelusz rozumu nie doda. Brytyjska królowa po dziś dzień nie wychodzi z pałacu bez tego substytutu korony.

Melonik i cylinder na męskiej głowie świadczył, że pochodziło się z klasy wyższej. Kapelusze nosili różni politycy, od Winstona Churchilla po premiera Włoch Romano Prodiego, nie wspominając o Kazimierzu Marcinkiewiczu. Niedawno z powodu kapelusza Jana Rokity o mało nie wybuchła kolejna wojna polsko-niemiecka. Che Guevara nie rozstawał się ze swoim rewolucyjnym beretem, który upodobali sobie także artyści, bo jest świetnym tworzywem artystycznym, zwłaszcza w świecie surrealizmu.

W 1937 roku powstał słynny „Buto-kapelusz” (Shoe Hat) stworzony przez Elsę Schiaparelli i Salvadora Dali. Brytyjska artystka Eileen Agar na swoim obrazie „Ceremonialny kapelusz do jedzenia rybnej zupy Bouillabaise” z 1936 roku rozwijała ideę „znalezionych przedmiotów”. O swym kapeluszu mówiła: „Składał się z korkowego koszyczka znalezionego na plaży w Saint-Tropez, pomalowanego na niebiesko, który udekorowałam rybią ością, skorupą homara i innymi morskimi przedmiotami”. Można powiedzieć, że od tego momentu świat kapeluszy stanął na głowie, co najlepiej widać na wyścigach konnych w Ascot koło Windsoru, które gromadzą śmietankę towarzyską z całego świata. Obowiązuje tam sztywna etykieta dotycząca stroju. Mężczyźni muszą włożyć czarny lub szary frak uzupełniony kamizelką i cylindrem, jak przystoi prawdziwym dżentelmenom. Natomiast kobiety powinny mieć na sobie elegancką suknię i niebanalny kapelusz. Panie prześcigają się w pokazywaniu oryginalnych konstrukcji, które czasami trudno nazwać kapeluszami, gdyż bardziej przypominają przedziwne figury geometryczne w kolorach tęczy, ozdobione kwiatami, wstążkami, piórkami, ptaszkami, owocami i innymi niecodziennymi dodatkami – zgodnie ze słowami Marka Twaina, że kobieta z niczego zrobi kapelusz, sałatkę i scenę małżeńską.

Kapelusze z Ascot są jednak małymi arcydziełami sztuki kosztującymi majątek. Mimo to bywające tam panie mają ich co najmniej tyle, ile torebek lub par butów. Jednak największa kolekcja należy do ekscentrycznej redaktorki Anny Piaggi z włoskiego „Vogue’a”, która ma ich podobno tysiąc. Jest ona także dowodem, że kapelusz to nie tylko angielska ekscentryczność, ale po latach bycia passé wrócił do łask na całym świecie. Nie zdejmuje go z głowy znany muzyk Pete Doherty, a jego była narzeczona Kate Moss zasłania nim twarz przed paparazzimi czyhającymi na nią po całonocnej imprezie. Madonna lubi pokazywać się w nim także poza sceną. Natomiast raperzy szczególnie upodobali sobie bejsbolówki, bowiem, jak twierdzi Stephen Jones, każdy może znaleźć dla siebie nakrycie głowy, które nie tylko podkreśli jego osobowość, ale pozwoli mu poczuć się po prostu wyjątkowo.

Kapelusz jak parlament

Jest jednym z najsławniejszych projektantów kapeluszy naszych czasów. Urodził się na angielskiej prowincji Cheshire w 1957 roku. Jak wspomina, w tamtych czasach jego matka zawsze wkładała kapelusz na eleganckie wyjście. Kiedy dostał się do artystycznej kuźni talentów Saint Martins College of Art and Design w Londynie, w której kształci się śmietanka angielskich i światowych projektantów mody, wiedział, że w przyszłości zajmie się nakryciami głowy. W czasach studiów był punkiem, ale po ich ukończeniu w 1979 roku związał się z powstającym wówczas w Wielkiej Brytanii neoromantycznym ruchem artystycznym, którego przedstawiciele zbierali się w modnym klubie Blitz na Covent Garden. Stephen szokował tam nie tylko wymyślnymi kapeluszami, które nosił, ale także butami na szpilkach. Blitz Kids, do których należeli muzycy z grupy Spandau Ballet, Duran Duran, znana ikona stylu Izabella Blow, Boy George, Jean Paul Gaultier i artysta Grayson Perry, byli pierwszymi klientami Stephena. Właściciel klubu Steve Strange, także muzyk, sfinansował jego pierwszy sklep.

Pewnego dnia Stephen w czasie ostro zakrapianej imprezy pozwolił, aby dla zgrywy ogolono mu głowę. Okazało się, że jego naga czaszka przypomina formą głowę kobiety i od tej pory służy mu jako model do przymiarek pomagający urzeczywistniać pomysły.

Projektował nakrycia głowy do kolekcji Johna Galliano, Thierry’ego Muglera, Marca Jacobsa, Comme des Garçon, Vivienne Westwood i wielu innych domów mody. Jego klientkami są: Madonna, Gwen Stefani, Pink, Beyoncé Knowles, Christina Aguilera, Dita von Teese, Usher, Alison Goldfrapp, nie wspominając o paniach ze światowej high society. Wielbicielką jego kapeluszy była także księżniczka Diana. Ostatnio zaprojektował kapelusze dla Audrey Tautou do filmu o Coco Chanel. Zaraz po naszym spotkaniu w jego sklepie na londyńskim Covent Garden pędzi na przymiarkę nakrycia głowy do pewnej znanej osobistości. Nie chce zdradzić jej nazwiska, zasłaniając się dyskrecją. Jednak jego wyrafinowane kreacje są doskonale rozpoznawalne, więc i tak nie da się ukryć, dla kogo pracuje.

Rozmowa Stephenem Jonesem


Dlaczego zajął się pan projektowaniem kapeluszy, które wydają się elementem mody wyjętym z lamusa?

Na pewien czas kapelusze rzeczywiście schowano do szczelnie zamkniętych pudeł, ale uważam, że obecnie przeżywają prawdziwy renesans. Przestały być obowiązkowym elementem stroju, stając się częścią zabawy, jaką jest moda. Od nas samych zależy, czy mamy ochotę się nimi bawić, czy nie. Poza tym kiedy byłem młodszy, wydawało mi się, że ich projektowanie będzie łatwiejsze od projektowania ubrań. W latach 60. w Wielkiej Brytanii były powszechnym elementem garderoby, nie tylko zimą.

Jednak nakrycie głowy jako ochrona przed chłodem i nakrycie głowy jako dodatek do stroju to dwie zupełnie różne rzeczy!

Często jednak się łączą. Sama funkcjonalność bez fantazji nie jest interesująca.

Pana kapelusze wydają się kreatywnością w stanie czystym. Nakrycia głowy spełniają różne funkcje – jedne chronią przed deszczem, inne przed wiatrem. Są też takie, które pozwalają stać się kimś innym albo wyglądać ładnie i elegancko. Gdzie szuka pan inspiracji do swoich kreacji?

W życiu. Architektura jest dla mnie ich nieustającym źródłem. W Londynie lubię wpatrywać się w siedzibę parlamentu z jego licznymi detalami. Uwielbiam chodzić bez celu po miastach, zwłaszcza po takich, których jeszcze nie znam, i przyglądać się budynkom. Jak w magicznym kalejdoskopie przybierają one dla mnie formy kapeluszy. Podobnie dzieje się, kiedy oglądam obrazy wielkich mistrzów malarstwa.

Określił pan kapelusz jako najważniejszy dodatek do ubrania. Dlaczego?

Bo najbardziej rzuca się w oczy. Torebki, rękawiczki i buty są istotne, ale żadne akcesoria nie dają takiego efektu jak nakrycie głowy.

A co sądzi pan o kapeluszach brytyjskiej królowej? Czy nie mogłyby stać się trochę bardziej trendy?

Są elementem jej stroju, a nie mody. Mają pokazać, że jest królową, nie modnisią. Symbolem monarchii jest korona, kiedy więc nie ma tego atrybutu władzy na głowie, ważnym dodatkiem jest jego zastępca – kapelusz. Z tego samego powodu królowa ubiera się w jasne, jaskrawe kolory – aby wyróżniać się z tłumu i być widoczną z daleka.

Dlaczego kapelusze nie są już tak popularnym dodatkiem do ubioru jak dawniej?

Spowodowały to wpływy amerykańskie, zwłaszcza na młodą inteligencję, po II wojnie światowej. W Stanach Zjednoczonych w ubiorze liczy się przede wszystkim wygoda, więc wyeliminowano wiele części garderoby uznanych za zbędne. W latach 60. i 70. dużą wagę przywiązywano także do fryzur, które były okazałe, a do tapiru kapelusze nie pasowały. Zmieniło się też klasyczne pojmowanie elegancji.

Czy dziś szykowna kobieta lub dbający o aparycję mężczyzna powinni nosić nakrycia głowy?

Dzięki nim strój wygląda na bardziej dopracowany. Niestety, obecnie kobiety przywiązują większą wagę do manikiuru, a mężczyźni – do samochodu. Na kapelusze nie musieliby tyle wydawać, a z pewnością wzbudziliby zainteresowanie płci przeciwnej i wyglądaliby jak dżentelmeni.

Kto w dzisiejszym świecie jest dla pana ikoną, jeśli chodzi o dobór kapeluszy?

Dita von Teese. Jej ubiór jest w każdym calu doskonały, a dopasowane do stroju nakrycie głowy to kropka nad i. Kiedyś była nią księżna Walii Diana, która jako pierwsza z rodziny królewskiej wprowadziła w swoje nakrycia głowy trochę fantazji. Wiele z nich wykonałem osobiście i jestem z nich do dzisiaj niezwykle dumny. Uwielbiam czapki wkładane przez amerykańskich muzyków, takich jak 50 Cent lub Jay-Z, dających przykład milionom młodych mężczyzn na całym świecie, którzy chcą wyglądać jak oni. Natomiast szalone nakrycia głowy Jamiroquai lub Björk zmieniły konserwatywne podejście ludzi do nakryć głowy.

Czy słusznie zarzuca się Michel Obamie, że nie nosi kapeluszy, nawet w czasie wizyty u królowej angielskiej?

Pewnie myśli, że nie wyglądałaby w nich dobrze. Uważam, że pasowałby jej toczek noszony trochę z tyłu głowy, ale wówczas zaczęto by ją porównywać z Jackie Kennedy. Radziłbym jej znaleźć sobie jakieś interesujące nakrycie głowy, ale i bez niego jest fantastyczną kobietą.

Tworzy pan nakrycia głowy dla wielu znanych projektantów mody oraz artystów z pierwszych stron gazet. Jak przebiega taka współpraca?

Moje kapelusze są częścią kolekcji, więc za każdym razem muszę się dostosować do tego, co jest jej główną zawartością, czyli do ubrań. Jednocześnie pozostawia się mi zazwyczaj dużą swobodę i obdarza zaufaniem. Współpracując z indywidualnymi klientami, mogę sobie pozwolić na narzucenie swojej wizji stroju jako całości. Zresztą wiele zależy od tego, z kim mam do czynienia i czego się ode mnie oczekuje. Często są to ludzie o silnych osobowościach, bardzo kreatywni, więc zdarza się, że przychodzą do mnie z gotowymi pomysłami, które niekiedy ulegają modyfikacji.

John Galliano wspominał, że kiedy wiele lat temu, gdy jeszcze raczkował w branży, po raz pierwszy zaproponował panu współpracę, zmierzył go pan od stóp do głowy i stwierdził, że nie ma na nią szans.

Nie pamiętam tego zdarzenia, ale skoro John tak dokładnie je opisał, to widocznie musiało mieć miejsce. Znamy się od dawna, mój asystent został jego asystentem, bywamy w podobnych miejscach. Kiedy więc powiedziano mi, że dzwoniono z Paryża z propozycją współpracy od Diora, stwierdziłem, że to może być interesujące wyzwanie.

Co pana zdaniem jest dzisiaj największym wyzwaniem w projektowaniu kapeluszy?

Znalezienie balansu pomiędzy ich funkcjonalnością a estetyką. Chciałbym, aby ludzie zaczęli nosić nakrycia głowy nie tylko z okazji wesela lub innego wielkiego wydarzenia, albo z tego powodu, że jest im zimno, lecz dlatego, że pasuje do ich stroju i wyglądają w nim doskonale. Przyszłość kapeluszy widzę wielokolorowo, tym bardziej że kolory są trendem w nadchodzącym sezonie.

Przykłady nakryć głowy

Beret – wywodzi się z francuskich Pirenejów; nosili go górscy przewodnicy. W XV wieku stał się nakryciem głowy klas wykształconych, a następnie wojskowych w różnych zakątkach świata. W latach 30. XX wieku zagarnięty przez modę damską, stał się ulubionym dodatkiem gwiazd kina, takich jak Michèle Morgan, Marlene Dietrich i Greta Garbo. Nosiło go wielu artystów, m.in. Pablo Picasso i John Lennon, jako symbol niezależności i nonkonformizmu. Bejsbolówka – jest wykonana z miękkiego materiału z twardym daszkiem. W 1860 roku zaczęła ją nosić drużyna piłkarska z Nowego Jorku The Brooklyn Excelsiors. W latach 70. weszła do masowego użytku. Modna wśród artystów rapowych i hiphopowych, stała się także znakiem rozpoznawczym amerykańskich reżyserów, takich jak Spike Lee, Steven Spielberg, Michael Moore. Cylinder – ma kształt walca. Stworzył go w 1797 roku John Hetherington, ale popularny stał się dopiero w XIX wieku. Podkreślał status materialny lub stanowisko osoby, która go nosiła. Do dziś wkładany na specjalne oficjalne okazje do stroju wieczorowego lub w dyplomacji. Dekiel – rodzaj czapki z daszkiem noszonej przez studentów. Fedora – rodzaj kapelusza z rondem i wklęsłą fałdą wzdłuż główki. Powstał w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku, a jego nazwa pochodzi od imienia bohaterki sztuki francuskiego dramaturga Victoriena Sardou „Fédora”, którą grała Sarah Bernard, nosząc podobne nakrycie głowy. Stała się popularnym kapeluszem noszonym przez ortodoksyjnych Żydów, a w czasach prohibicji przez gangsterów, aby trafić następnie do Hollywood. Rozsławił ją Humphrey Bogart w filmie „Casablanca”; nie rozstawał się z nią Harrison Ford w przygodach Indiany Jonesa; nosili ją bohaterowie „The Blues Brothers”. Z noszenia kapelusza typu fedora znany był Michael Jackson. Furażerka – rodzaj podłużnej czapki bez daszka noszonej przez wojska różnych krajów oraz przez członków organizacji młodzieżowych. Wakefulness? Narcolepsy? Insomnia? W Rosji popularne były furażerki wykonane z drogich futer. We Francji są do tej pory nakryciami głowy CRS (Republikańskie Jednostki Ochrony) będącymi częścią tamtejszej policji. W czasie II wojny światowej nosiły je także kobiety w armii. W końcu stały się dodatkiem noszonym przez kobiety do zwykłego stroju. Glengarry jest furażerką szkocką noszoną przez tamtejszych żołnierzy, a przez pewien czas przez całą armię brytyjską. Hamburg – miękki kapelusz filcowy z charakterystycznym zagłębieniem w środku główki, owinięty taśmą na podwiniętym, niedużym rondzie. Na początku XX wieku stał się popularny dzięki królowi Edwardowi VII, który zobaczył go po raz pierwszy w czasie wizyty w Niemczech. Nazwa pochodzi od miejscowości Bad Homburg w Hesji. Kanonier – słomkowy kapelusz z niedużym rondem ozdobiony jedwabną wstążką. Kaszkiet – ma daszek z przodu i okrągłe denko. Jego historia sięga XIV wieku i wiąże się z Królestwem Brytyjskim. Z nakrycia głowy typowego dla angielskiej klasy robotniczej stał się popularnym elementem ubioru klas wyższych i artystów. Kepi – czapka ze sztywną obręczą, na której znajduje się płaskie denko. Znane jako nakrycie głowy uczniów lub wojskowych, zwłaszcza w armii francuskiej lub policji. Do dzisiaj noszone w Legii Cudzoziemskiej – „białe kepi” jest synonimem jej żołnierza. Upamiętnione dzięki Charles’owi de Gaulle’owi. Kłobuk – w języku staropolskim słowo to oznaczało kapelusz. Dziś odnosi się do filcowych kapeluszy noszonych przez górali oraz nakryć głowy księży prawosławnych. Magierka – tzw. czapka węgierska – okrągła lub czterokątna, pozbawiona daszka, wykonana z grubego sukna i obszyta barankiem. Często ozdabiana też piórkiem, kitą lub barwnymi sznurkami i pomponikami. Melonik – ma niewielkie rondo o podwiniętej do góry krawędzi i wypukłym, półkulistym, podobnym do połówki melona denkiem. Zaczęto go nosić w połowie XIX wieku, a w Anglii razem z muszką i kamizelką stał się obowiązkowym elementem męskiego stroju urzędniczego. Dzięki filmom z Charlie Chaplinem zyskał mniej poważne oblicze. Był ważnym elementem kostiumów w „Mechanicznej pomarańczy” i „Aferze Thomas Crown”. Nosił go także rysunkowy Filutek z „Przekroju”. Toczek – nakrycie głowy zapinane pod brodą, które chroni głowę jeźdźca w czasie jazdy konnej. Oznacza także owalny niewielki kapelusik, noszony często jako nakrycie głowy przez panny młode, lub element stroju wizytowego. Trikorn – kapelusz trójskrzydły popularny w XVII i XVIII wieku. Uszanka – zimowe nakrycie głowy wykonane najczęściej z futra, z charakterystycznymi uszami, które chronią przed zimnem. W ostatnim czasie stała się modnym elementem garderoby noszonym przez takich artystów jak Usher bez względu na porę roku.
Kamilla Staszak
Źródło: TRENDY

piątek, 18 grudnia 2009

Jaki prezent dla faceta?

Jeśli chodzi o prezenty to z mężczyznami jest nieco łatwiej niż w przypadku pań. O ile przymierzając się do zakupu prezentu dla kobiet musimy brać pod uwagę naprawdę wiele czynników (począwszy od wieku, gustu, aktualnej sytuacji rodzinnej, na osobistych relacjach z obdarowaną skończywszy), o tyle rozglądając się za prezentem dla bliskiego nam pana możemy w ciemno uderzyć w szeroko rozumianą elektronikę. Gadżety, nowinki technologiczne, drobiazgi adresowane do maniaków komputerów oraz samochodów w większości przypadków powinny trafić bez pudła w gust delikwenta. Czynnikiem, który będzie nas ograniczał będzie li i jedynie zasobność naszego portfela.



Jako że inna prawda ludowa głosi, iż mężczyźni to wieczni chłopcy, zatem pierwsze kroki (wirtualne) możemy skierować do jednego ze sklepów specjalizujących się w zabawkach dla chłopaków. BigBoysToys.pl, Toys4Boys.pl, 2Future.pl oraz MinisterstwoGadzetow.com to adresy najpopularniejszych sklepów internetowych, w których z pewnością znajdziemy coś dla naszych bliskich. Czy będzie to hełm Lorda Vadera, otwieracz bezlitośnie zliczający otwarte butelki, komunikator samochodowy (wyświetlający proste grafiki o nader jasnym przekazie, dzięki któremu kierowca może komunikować się z pozostałymi użytkownikami dróg publicznych), cofający się zegar – wybór jest doprawdy spory.

Jeśli jednak nasi panowie preferują nieco poważniejsze podejście do życia, wówczas rozwiązaniem może być zakup odtwarzacza muzycznego, lub – jeśli nasze finanse na to pozwolą – telefonu komórkowego albo laptopa. Tradycyjnie dużym powodzeniem wśród wielbicieli nowoczesnego designu cieszą się produkty firmy Apple. iPod touch w zależności od pojemności pamięci stanowi wydatek rzędu 900-1600 zł, ale za nowego MacBooka Pro zapłacimy ok. 6 tys. PLN. Równie dużym uznaniem cieszyły się w ostatnich miesiącach telefony HTC Touch Diamond 2 – cena w okolicach 2 tys. zł. Wobec ogromnego rozpowszechnienia aparatów fotograficznych zakup kolejnej kompaktowej cyfrówki może okazać się średnim pomysłem. Jeśli natomiast wiemy, że adresat upominku fascynuje się fotografią, być może lepszym prezentem będzie zakup kolejnego obiektywu lub filtra. Tych ostatnich ponoć nigdy dość.


Kontynuując temat propozycji prezentowych nie sposób pominąć tradycyjnych upominków. Numerem jeden są tu wieczne pióra - całkiem sensowne propozycje można znaleźć już od 150 złotych. Naturalnie jeśli mamy wolne środki można pokusić się o zakup modelu marki Mont Blanc lub Aurora, albo też egzemplarza z limitowanej edycji jednego z popularnych producentów, jak Pelikan czy Waterman. Wydatkiem zbliżonym cenowo będzie kupno skórzanego portfela, nieco droższą propozycją jest natomiast aktówka. Odradzamy natomiast zakup w charakterze prezentu świątecznego setnego krawata lub znienawidzonych przez wszystkich znanych nam panów skarpet. Ostrożnie z kosmetykami. O ile większość pań ucieszy się z kupionego w ciemno zapachu (pod warunkiem, że będą to perfumy lekkie i uniwersalne), o tyle panowie mają zwykle bardziej sprecyzowane gusta w tym zakresie. Jeśli zatem nie jesteśmy na sto procent pewni preferencji zapachowych obdarowanego, to lepiej skupić się na kosmetykach do pielęgnacji twarzy. Boże broń kolejnej pianki do golenia.

Podobnie jak w przypadku pań, również stałym elementem spotykanym przez panów pod choinką są książki, filmy i płyty z muzyką. Wielbiciele fantastyki prawdopodobnie ucieszą się z kolejnego tomu „Pana Lodowego Ogrodu” J. Grzędowicza bądź z „Wrońca” J. Dukaja. Jeśli chodzi o filmy, to w okresie świątecznym warto przyjrzeć się obrazom oferowanym w tzw. boxach. Cykl filmów o „Ojcu chrzestnym” czy nasza swojska „Kariera Nikodema Dyzmy” z nieodżałowanym Romanem Wilhelmim to prezenty uniwersalne.

piątek, 4 grudnia 2009

Komnata Chwały, największe legendy sportu


W listopadzie ESPN Classic, nadającego archiwalne transmisje sportowe i programy związane z historią sportu  proponuje swoim widzom najlepsze relacje sportowe wszechczasów! Nowa seria filmów dokumentalnych w ESPN Classic to najlepsze momenty dostępne w archiwach światowej telewizji.

Takich emocji nie można przegapić! Przypomnimy najwspanialsze sportowe historie ostatnich lat! Każdy fan sportu znajdzie coś dla siebie. Pierwsze trzy programy przybliżą największe rozczarowania, starcia gigantów i indywidualne występy wirtuozów. W późniejszych odcinkach pokażemy najbardziej spektakularne, sportowe powroty oraz drużyny marzeń. Nieważne czy hokej, futbol amerykański koszykówka czy bejsbol. Tylko najlepsi z najlepszych trafiają do "Komnaty Chwały". Sportowe emocje jakich szukacie, zawsze na najwyższym poziomie! Oglądajcie koniecznie!


Zapraszamy w każdą sobotę o godz. 21:45.

Największe emocje, najważniejsze wydarzenia – to musi być ESPN Classic

czwartek, 3 grudnia 2009

Nowa kolekcja Warmii na jesień i zimę.

Kolekcja „WARMII” przygotowana na sezon jesień – zima 2009/10 obejmuje bogatą ofertę płaszczy i kurtek męskich, przygotowanych jak zazwyczaj w kilku grupach zróżnicowanych stylistycznie i tkaninowo. Nowością jest rozbudowana mini kolekcja na sezon wczesnojesienny, wykonana z lżejszych tkanin, ocieplana podpinkami, adresowana do Klientów poszukujących wygodnych ubiorów między-sezonowych odpowiednich zarówno na jesienne jak i wiosenne dni, a ostatnimi laty również na cieplejsze zimy.

Kolekcja męska składa się z: klasycznych płaszczy o długości w okolicach kolan, z małym kołnierzykiem, lekko dopasowanych dyplomatek z eleganckiej wełny, bawełnianych płaszczy na podpinkach w stylu casual, kurtek o różnych długościach i wykończeniach, bogato stebnowanych, z ciekawymi cięciami podkreślanymi kontrastową nicią, różnie ocieplanych – od cienkich wczesnojesiennych poprzez warianty wielosezonowe z odpinanymi podpinkami aż do puchowych.

Tkaniny w tej grupie wyrobów, oprócz ponadczasowych klasycznych wełen welurowych to: fakturalne i kolorowo tkane jodły, reliefowe diagonale i kratki , bawełny i syntetyki o technicznych wykończeniach z pobłyskiem satyny i „gumowych” powierzchniach oraz efektach „patynowania”.

W propozycjach dla Panów „WARMIA” proponuje gamę czerni, marengo i szarości oraz grupę ciemnych brązów, powracające do łask klasyczne granaty „navy” oraz dla kontrastu jasne szarości oliwkowe.

W kolekcji zwracają uwagę: dbałość o szczegóły tak na zewnątrz jak i we wnętrzach oraz o wygodę i praktycyzm ubiorów.